Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

30-letnia już istota. Siedzący tryb pracy uwielbienie do słodyczy, przekąsek i pysznych obiadków Mamusinych spowodowało, że zrobiło się mnie coraz więcej. Spotęgowała to również alergia, a raczej leki, które łykam cały rok.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 905
Komentarzy: 20
Założony: 2 października 2014
Ostatni wpis: 23 października 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ann1709

kobieta, 40 lat, Włocławek

170 cm, 88.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

23 października 2014 , Komentarze (1)

Chociaż staram się wmawiać, że to aż 0,2 kg i o tyle też samo bliżej celu:)

Wiem, że organizm szaleje przed @ i woda zatrzymana jest w dużych ilościach i to też na wadze wyskakuje.

Po ubraniach czuję troszkę luzu:) i brzuch też już tak nie wystaje. Więc nadzieja na lepsze jest.

Najgorsze jest to, że jakieś choróbsko chce mnie na siłę powalić. Od poniedziałku nieustannie coś dorzuca- a to katarek, a to podwyższona temperatura, boląca głowa i gardło. Walczę z badziewiem ale mam słabą odporność i obawiam się, że przegram.

Wczoraj na lunch miałam chlebek z pastą z oliwek i czosnusia :D dla mnie super bo lubię, no a czosnek wiadomo naturalny antybiotyk ale otoczenie średnio zapach znosiło ;P.

21 października 2014 , Komentarze (3)

Weeknd minął niewiadomo kiedy. Wyjechaliśmy sobie do znajomych w świat. Oczywiście ja obładowana pudełeczkami z jedzeniem :D.

Piątek - zachowanie krok po kroku przepisów :)

Sobota - śniadanko nr 1 i 2 bardzo ok, obiadek - no cóż, poszliśmy jeść w Restauracji, ale ja zachowałam system niskiej kaloryczności,a że byliśmy w nadmorskiej miejscowości więć skusiłam się na rybkę na parze z warzywkami.Sobota w ogóle jakaś taka szalona była, spacerki po świeżym powietrzu nas zmogły, pojawiła się popołudniowa drzemka , która się przeciągnęła do wieczora :) i na obiedzie jedzonko się zakończyło. Oczywiście alkoholu sobie odmawiałam z czego jestem wiecla dumna, a okazja do wypicia była.

Z wodą jak zwykle problem. Jak są upały wlewam w siebie ilości ogromniaste, natomiast jak się ochładza, tego nawyku nie mogę wyćwiczyć;/

Niedziela jedzeniowo już ok, bo ok 14 w domku byliśmy.

Tylko na ćwiczenia czasu wciąż mi brak. Wiem, wiem, że to mymówka ale co ja zrobię innegooo!!! Kop w tyłek chyba mi potrzebny!!!!

Dziś obudziłam się z mega bólem gardła, wywalonym węzłem i marzeniem żeby się nie rozchorować.

Poza tym w mojej głowie siedzi myśl, żeby było poniżej 70kg. Jak bym chciała ujrzeć 6 jako pierwszą liczbę dziesiętną. A boję się, że będzie to trudne do osiągnięcia bo już mi się woda zatrzymuje w organiźmie od wiadomo czego.

Ehh już w czwarteczek ważenie i @.

16 października 2014 , Komentarze (2)

Ehhhh! Rano ważenie spowodowało u mnie cały dzien smutku. W zeszłym tygodniu euforia, 1,7kg udało sie zrzucić a dziś dołek tylko 0,6. Dietę przestrzegalam co do joty! Wody troszkę mało piłam. Ćwiczenia hmmm no malusieńko. Niby wiem,że różnie w każdym tygodniu, że organizm reakcje ma nieprzewidywalne ale żeby tylko 0,6kg! Wiem, wiem muszę walczyć dalej, nie poddawać się.  

Ehhhh :(

14 października 2014 , Komentarze (5)

Hej:)

Przestrzegam diety cały czas:) Nadal, pomimo prób za mało piję wody. Z ćwiczeniami też tak średnio, wczoraj pobiegałam alee dziś nieee.

Spotkałam się za to moimi Przyjaciółkami. I wiecie - wytrwałam,dietetycznie ,  One - piweczko, drineczki a ja HERBATKI OWOCOWE :D. Serio. Jestem z siebie dumna. 

9 października 2014 , Komentarze (4)

Pierwszy sukces za mną . Czyli 1,7kg poszło. Nie spodziewałam się, że będzie tyle, raczej myślałam, że wyjdzie około kilograma a tu takie miłe zaskoczenie. Zapewne marszobiegi swoje zrobiły ale przede wszystkim zdrowie odżywianie.

Głodu w ogóle nie odczuwam. Nawet czasami wydaje mi się, że te wskazane porcje są ogromne. Przedwczorajszej kolacji - sałatki z warzyw - nie zjadłam całej :) Ale to tylko na plus yyyy w sumie to na minus, kilogramowy oczywiście, dla mnie.

7 października 2014 , Komentarze (2)

Kolejne dni diety przestrzegam dzielnie, dokładnie realizuję przepisy. Nadal zaskakują mnie pewne połączenia żywnościowe, czasami wykląda okropnie ale jest pyyyyyszne.

W czawrtek czeka mnie ważenie. Nie powiem, wczoraj już miałam chęć wejścia na wagę ale powstrzymałam się. Kilka dni - od środy 01 października to mało, więc dałam na wstrzymanie i w czwartek zapiszę wynik. Liczę, że zjedzie waga a i te 2 dni, które sa przede mną coś dadzą :)

4 października 2014 , Komentarze (2)

Hej:)

Dzień 2 przetrwałam, pyszne jedzonko jest na tej diecie dopasowanej. W zasadzie niektóre połączenia mnie zaskakują ale .....) niebo w gębie:) 

zapominam o wodzie. Mój błąd.  

Dzień 3 powitał mnie nastawieniem na NIE. Caly dzień chodzilam głodna.  Zjadłam wszystko zgodnie z planem, nic nadprogramowo ale ciężko było. 

Dziś sobota, cudna pogoda.  I nastawienie do życia też ciut lepsze. Za chwilkę zarzucam drechy i mknę pomarszobiegować w lesie:)

Oby pozytywne emocje we mnie pozostały!

2 października 2014 , Komentarze (1)

1 październik- pierwszy dzień diety.

Trzymałam się przepisowo wskazówek Pani Dietetyk, dodatkowo pół godzinny marszobieg również zaliczony.

Obym wytrwała.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.