Minęło 11 tygodni, a ja o 12 Kg lżejsza!!! Wyobrażacie sobie???? 12 kg tłuszczu poszło....i liczę, że nie wróci. Oczywiście to nie koniec tylko początek mojej walki. W prawdzie pewnie lepiej już wyglądam, spodnie mniejsze o dwa rozmiary, reszta garderoby tez do wymiany. Całe szczęście, że tak szybko nie pozbywam sie rzeczy szczególnie tych "lepszych", to i czasem coś ładnego w garderobie znajdę i "się mieszczę".
W pierwszym etapie rozluźniałam sadełko, potem wzięłam sie za dietę na poważnie i pozbyłam sie sporo tłuszczu, resztę sadełka chcę zamienić na mięśnie i kształtne ciało. To oczywiście zaskutkuje zastojem a może nawet wzrostem wagi, bo mięśnie są cięższe, ale liczę , że w pewnym momencie to sie unormuje i wszystko razem zaskoczy.
Rozpoczęłam dzisiaj swoje 6 tygodniowe wyzwanie sportowe. Plan jest taki:
poniedziałek,środa,piątek- godzina fitnesu w klubie ( w domu z płytą mi tym razem nie wyszło, bo ciągle widziałam co mam zrobić jeszcze w domu i zamiast ćwiczyć sprzątałam)
wtorek,czwartek,sobota- 8-12 km z kijami ( czyli to co tygryski lubią najbardziej)
niedziela - wolna no chyba, że na zawody pojadę, to wtedy nie lub zrobię inny dzień wolny
Dzisiejszy marsz z kijami zaliczony, torba na poranny fitnes spakowana. Wracam do starej formy. Na razie z chęciami, ale wkrótce mam nadzieję, że z ładnie umięśnionym ciałem. Teraz jeszcze nie przypominam siebie z przed kilku lat, ale cóż...lat mam troszke więcej, po dosyć szybkim schudnięciu, skóra też nie ta, ale odrobina systematyczności, wytrwałości i CZAS!!! i będzie pięknie.
W święta znajoma mnie zaczepiła i pyta się jaki to ja mam sekret, że tak schudłam, a ja na to:
Dieta i CZAS!!!! I to Wam chciałam przekazać. Niezależnie od wszystkiego, to czas nam wszystkim mija tak samo, to zamiast objadać się czipsami i czekać, to możemy zajadać zdrowe sałatki i czekać. Ja zaryzykowałam i schudłam w tym samym czasie, co mojej kochanej siostrze się nie udało. A czas uciekł nam tak samo.
Pomądrowałam się trochę, ale tak się chcę trochę nakręcić na nowe wyzwanie.
Zwiększam trochę kaloryczność potraw, bo muszę wyjść w którymś momencie z diety, ale zaczynam intensywnie ćwiczyć. Mam nadzieję, że uda mi się za kilka tygodni podzielić z Wami efektami mojej pracy. Wcześniejsze zdjęcia z chudnięcia kolekcjonuję, ale jeszcze nie dołączam, bo to nie jest efekt o który mi jeszcze chodzi. Jak to fajnie posklejam, to dodam. A teraz dobrej nocy i trzymajcie za mnie kciuki, żebym nie poprzestała na tym co dzisiaj.
ola05
4 kwietnia 2018, 11:43Piękny wynik :-) powodzenia w Twoim wyzwaniu.
jamay
4 kwietnia 2018, 08:40Idealny wynik, szybko ale i zdrowo. Gratuluje :)
ZdrowieJestGit
4 kwietnia 2018, 07:46Pięknie. Trwaj i działaj dalej :)
katy-waity
4 kwietnia 2018, 00:18swietny wynik!
andula66
3 kwietnia 2018, 22:57Brawo pięknie idziesz do celu.
annna1978
3 kwietnia 2018, 21:59Pewnie że trzymam kciuki:)
ognik1958
3 kwietnia 2018, 21:44cze dobry efekt w spalaniu daje qazi- interwały w postaci na początku marszu wpleść podbieganie co trzeci odcinek 50 metrów taak aby się troszke zasapać no i mocne odbicia z obrotem tułosia -powodzenia tomek a odmierzanie odcików za pomocą smartfonika z e słuchaweczkami i aplikacją endomondo i wszystko jasne
WielkaPanda
3 kwietnia 2018, 21:29Brawo! Moim zdaniem najważniejsza jest konsekwencja! A ty ją masz:) Fajnie tak płynąć na fali, nie?:) I te luzy w ciuchach... bezcenne!