Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

...uczę się, tworzę, ćwiczę, próbuję schudnąć...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 13631
Komentarzy: 84
Założony: 27 stycznia 2012
Ostatni wpis: 9 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Anikfe

kobieta, 30 lat, Opole

160 cm, 74.20 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 lipca 2014, Skomentuj
krokomierz,0,0,0,0,0,1404904774
Dodaj komentarz

14 kwietnia 2014, Skomentuj
krokomierz,3340,33,233,5267,1670,1397482079
Dodaj komentarz

1 kwietnia 2014, Skomentuj
krokomierz,3516,35,246,2563,1758,1396366559
Dodaj komentarz

31 marca 2014, Skomentuj
krokomierz,3267,32,228,2716,1634,1396268983
Dodaj komentarz

28 marca 2014, Skomentuj
krokomierz,439,4,30,2135,220,1396043920
Dodaj komentarz

27 marca 2014, Skomentuj
krokomierz,379,3,26,256,190,1395955197
Dodaj komentarz

24 marca 2014, Skomentuj
krokomierz,0,0,0,8,0,1395695661
Dodaj komentarz

23 października 2013 , Komentarze (1)

Chodzę regularnie na basen już miesiąc... więc czas na podsumowanie czy są efekty. 
Może na początek powiem, że chodzę 4-5 razy w tygodniu, z czego raz w niedzielę, a reszta rano przed szkołą. Niestety przed szkołą nie mogę pływać pełnej godziny... zazwyczaj robię 30-40 basenów w jakieś 20-30 min. W niedzielę za to pływam dłużej. Zanim jeszcze zacznę o efektach powiem, że poza basen czasem, jak znajdę czas, poćwiczę w domu jakąś Chodakowską, Mel B lub Shauna T. Różnie to bywa. Jednak po szkole zazwyczaj jestem tak wykończona i mam tyle nauki, że te ćwiczenia ograniczają się do 2 na tydzień. No w tym tygodniu więcej, ale nieważne. Idźmy dalej. Mam w szkole wf... dosyć intensywny, na który równierz systematycznie chodzę (ku zdziwieniu nauczycielki hihi). Na wf jedna dziewczyna prawie zawsze robi nam Chodakowską lub Mel B, więc wysiłek jest. A jeśli ona nie prowadzi nam tych ćwiczeń, to już zawsze wuefistka dba o to, żebyśmy wyszły z sali zziajane, spocone i zmęczone... czasem wręcz się wyczołgujemy ;) Tak więc to są kolejne 2 aktywnosci w tygodniu na moją korzyść ^^

A wracając do efektów. Przez ostatni miesiąc schudłam 2,3 kg i straciłam w obwodach ok. 10 cm. Chyba nieźle... chyba. Waga może nie powala... ogólnie mam tendencje to skoków wagowych. A jeszcze biorąc pod uwagę to, że wcześniej nie ćwiczyłam, a masa mięśniowa jest cięższa od tłuszczowej, to rzekłabym, że jest wręcz świetnie. Tylko chciałabym żeby zeszło z ud... bo nie zeszło do tej pory ani cm.
Co jeszcze? Moja kondycja się poprawiła :) Moje mięśnie stwardniały. Mam wrażenie że przód moich ud to głaz... a może mi się zdaje. Za to ręce na 100% są twardsze. Boję się tylko, że się za bardzo rozrosnę w barach przez to pływanie, no ale zobaczymy. 

Jak na razie zamierzam zwiększyć nieco tempo i zacząć powoli wprowadzać pływanie interwałowe. Podobno przy tym lepiej się buduje kondycje i spala tłuszcz (oby!).
Muszę w końcu chodzić na saunę... przynajmniej raz w tygodniu... hmmm... tylko kiedy znaleźć na to czas :(
Za to jutro mam na później, więc przynajmniej godzinka pływania lub minimum 60 basenów! (tyle na raz jeszcze nie było, mam nadzieję, że nie wymięknę)

Narazie to tyle, see ya!

20 października 2013 , Komentarze (1)

Jutro pomiary... troszkę się denerwuję. 
Przyznam się szczerze że w tym tygodniu jadłam trochę niewłaściwe rzeczy i czasem w niewłaściwych ilościach. Ale też więcej razy byłam na basenie <jupi>
Cóż, jutro dzień sądu x)

Dzisiaj był basen. Rano. A pod wieczór Shaun T- fat burning cardio + ten filmik:
także jestem padnięta.

Ten filmik jest z bardzo fajnej i pomocnej strony, którą znalazłam, oto link: 


Postanowiłam napisać o moich najbliższych celach, które chcę osiągnąć. Otóż, do końca grudnia chciałabym osiągnąć liczbę na mojej wadze... uwaagaaa... 75 
mam nadzieję, że się uda... 5 kg w ponad 2 miesiące. Sama nie wiem, czy to dużo czy mało... Ale przez ostatni miesiąc schudłam 2 kg, więc może nie będzie tak źle. Tylko, że chyba najłatwiej zgubić te pierwsze kg... przynajmniej ja do tej pory tak miałam. Zabierałam się za odchudzanie, chudłam 2-3 kg a później wszystko szło w diabły. Mam nadzieję, że tym razem tak nie będzie. Byle do przodu i się nie poddawać!
A wracając do celów. Oprócz tego chciałabym stracić w obwodach przynajmniej 15 cm. Coś moje nogi są oporne. Od września, wszędzie mi troszkę zeszło. Brzuch, ręce. Tylko moje uda jak szafy nie straciły ani cm. Łydki też. A muszę powiedzieć, że na wyszczupleniu łydek zależy mi BARDZO. I wiem też, że chyba najciężej wyszczuplić tę część ciała. 
Jako taką małą motywacje sprezentowałam sobie dziś nowe buty zimowe. I tu jest zonk. Brakuje mi dosłownie 1 cm mniej w łydkach, żeby dopiąć do końca. Wiem, że jest ryzykowne kupować takie rzeczy, ale mam nadzieję, że mi się uda. uffff.

Pływam, pływam, pływam. 
To wstawanie rano i chodzenie na basen wchodzi mi już w nawyk. Mam nadzieję, że wejdzie na stałe. Boję się jednak, że rozrosnę się w barach i wcale ten basen na to moje odchudzanie mi nie pomoże. W internecie piszą przeróżne rzeczy na ten temat. Ale głównie sprowadza sie to do tego, że bez odpowiedniej techniki pływanie wcale nie musi wiele dać. A skąd mam wiedzieć czy mam dobrą technikę? Chociaż w gimnazjum chodziłam do klubu pływackiego i w liceum miałam rok basenu i ogólnie, oprócz jakiś szczegółów nauczyciele nie zwracali mi na nic uwagi. A o tych szczegółach staram się pamiętać i je poprawiać. 

Na dziś to tyle. 
Bye

Od dwóch tygodni zbieram się, żeby zrobić zdjecia mojemu spasionemu tyłkowi, ale jakoś nie mogę się zebrać... może jutro się uda.

15 października 2013 , Komentarze (2)

Taaaaaak... no więc z tą Chodakowską nie bardzo mi wyszło. Parę razy ją ćwiczyłam... ale  tylko w pierwszym tygodniu udało mi się wyrobić normę, czyli 4 razy w tygodniu (w sumie 3 mnie w pełni zadowoli). 
Tak, to jest, kiedy człowiek wraca późno, zmęczony ze szkoły i musi się uczyć na następne sprawdziany... po prostu ciężko mi znaleźć czas.

Ale, ale, ale! To nie jest tak, że sie obijałam przez ten czas. Otóż, 3 tyg temu postanowiłam chodzić na basen.... uwaaaagaaaa... PRZED szkołą... na 6:30. I tak sobie ogólnie od tego postanowienia chodzę na ten basen 4 razy w tygodniu: 3 razy przed lekcjami i raz w niedzielę. Jedyny minus jest taki, że aby zdążyć do szkoły, nie mogę pływać zbyt długo. Jednak ustanowiłam sobie limit minimum 30 basenów, nawet jeśli mam to przypłacić spóźnieniem. Za to w niedzielę pływam dłużej i zazwyczaj robie 50 długości. Ale zamierzam to wkrótce zwiększyć... gdy tylko moja kondycja ulegnie poprawie ;)

Nie myślcie też że Chodakowska poszła w odstawkę. Wczoraj się zmusiłam to Turbo Spalania i jest git. Dzisiaj byłam na basanie (zastanawiam się czy nie zacząć chodzić codziennie, jednak musiałabym kupić drugi strój, bo na jednym długo nie pociągnę) i jutro też się wybieram ^^. 

Dzięki temu porannemu pływaniu dokonałam niesamowitego odkrycia... a mianowicie, że dużo łatwiej (przynajmniej w moim przypadku) jest się zmotywować rano, zwlec tyłek z łóżka troszkę wcześniej i pojechać na basen, niż wybrać się na ów basen (lub zabrać za jakiekolwiek inne cwiczenia) po południu, kiedy człowiek jest zmęczony po całym dniu pracy. Serio. Samo wstawanie nie jest takie łatwe, ale jak człowiek się już zwlecze to jakoś jest. Boję się tylko co będzie zimą, jak będzie długa noc i prawie wgl nie będe widywać się ze słońcem (naprawdę, wyjeżdżam do szkoły-ciemno, wracam ze szkoły-ciemno). Zimą zawsze trudniej mi wstać (witamina D, endorfiny i te sprawy).

Tak więc przez ostatni miesiąc nie obijałam się. Nawet chodzę systematycznie na wf, co w zeszłym roku mi nie wyszło ;) No i jakieś tam efekty są. 

Uwaaagaaaa:
-2 kg
-8 cm w obwodzie
nie wiem czy to dużo, czy mało, ale chyba wydaje się nie najgorzej, nie?
Ehhhh.... jednak chciałabym, żeby to szło trochę szybciej , ale kto by nie chciał? xD

Kolejnym sukcesem jest to, że ograniczyłam spożycie czekolady! Jem ją naprawdę sporadycznie i w niewielkich ilościach. Od początku września zdarzyło mi się może ok 4 razy zjeść troche czekolady. Niestety wciąż nie potrafię ograniczyć mojego ulubionego napoju gazowanego - PEPSI. No, ale nie można rzucić wszystkiego naraz, bo potem prędzej czy później rzuce się na to wszytko jak zgłodniały pies i cały plan szlag trafi, prawda? I tak jestem zadziwiona moją silną wolą... okazuje się, że jakaś tam jest!

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.