Wiecie co mnie demotywuje? Że nawet jeśli schudnę to nie będę miała wymarzonej figury, więc chyba muszę zaakceptować, że jestem figura gruszki, a nie klepsydrą i nigdy nie będę miała takiej figury....
Mnie się podoba uroda, figura Megan Fox, czy Adriany Limy
Mam dużą pupę i lubię ją, ale niestety moich masywnych ud i nieco za krótkich nóg już nie...
Jeśli chce się schudnąć pewnie trzeba zaakceptować swoja figurę, pokochać ją. Bo inaczej w chwili słabości włączy się myśl "nigdy nie będę miała nóg supermodelki, więc po co w ogóle się odchudzać, ćwiczyć, dbać o siebie?" i wpieprzyć czekoladę, ciastka, ciasto, toffi, krówki i chipsy za jednym zamachem, a na drugi dzień obudzić się załamana i nieszczęśliwa, pełna wyrzutów sumienia i żalu do siebie, że nigdy nic nie wychodzi.......
Może tak by spróbować wziąć lustro stanąć przed nim nago i szczerze poszukać tego co w nas piękne? Poszukać plusów, a może i świat się do nas czasem uśmiechnie...
Idę na spacerek...
Nassty
12 kwietnia 2012, 19:12Fantastyczny post :) Zmusił mnie do refleksji, bo sama jestem gruszką. Nogi zgrubiały mi nagle w 4 klasie podstawówki i od tamtej pory tak się z nimi męcze, chociaż w mojej rodzinie kobiety zawsze były szczuplutkie i zwiewne. Nie ma rady :) Ale wierze, że skoro jest źle to nie mam prawa pozwolic, żeby było gorzej i dbam o siebie jak najlepiej umiem. A co do pokochania siebie, masz absolutną rację :) Szkoda, że nie umiem. Pozdrawiam i życzę sukcesów :*
dama.z.amsterdama
12 kwietnia 2012, 18:58Gruszki są przepiękne, nie rozumiem czemu nie podoba Ci się taki typ figury. Ja jestem gruchą z brzuszkiem, nie ma chyba nic gorszego (talia jest i fałdki też, bez sensu) ale trudno, nauczyłam się żyć z wciągniętym brzuchem i jest dobrze ;) Nie porównuj się do modelek bo takie figury jak one ma kilka procent kobiet na świecie, cała reszta jest przeciętna i ma w sobie coś, czego nie cierpi. Życie :D Nie przejmuj się i pokochaj swoje ciało - jak będzie szczuplejsze to pokochasz je jeszcze bardziej!