Nie jestem zbyt wymowną osobą... w sumie jestem skryta i ciężko mi opowiadać tak jak Wy o własnych przeżyciach związanych z odchudzaniem..... ale jest plus - przełamałam się z wmawianiem sobie, ze nie mam na tyle czasu aby zająć się sobą, gdyż ucierpią na tym dzieci.... Mam parkę zdrowych, żywych dzieci. Dopiero rozpoczęły szkołę wiec odrabianie lekcji to niekończąca się historia ;-).... w biegu rano do szkoły, pracy .... powrót wieczorem.... a do tego mój partner - wielki mieszczuch delektujący się chipsami i fast foodami i gazowanymi napojami.... cudny z niego mężczyzna.... niestety podczas wieczornych rozmów nie opierałam się i pakowałam kalorie.....
Po wielu prośbach w weekend może sobie pofolgować :-) a dla mnie to juz wielka siła ze nie ulegnę....
Po wielu łzach wylanych na kolejne ciuchy o większych rozmiarach czas na wielka wojnę.... walkę o uśmiech, zadowolenie, lepsze samopoczucie i zdrowie.....:-)
Przecież kiedyś biegałam na zawodach - dalekie dystanse, jeździłam rowerem po kilkadziesiąt km na wyprawach, spędzałam w wodzie godziny.... lubię to i muszę pokombinować z tym czasem.... tak aby nie zabrać siebie dzieciom i jednocześnie korzystać....
a wiec 1 POSTANOWIENIE - 30 MINUT ĆWICZEŃ WIECZORNYCH
2 POSTANOWIENIE - DIETA NISKOKALORYCZNA (uwielbiam jogurt z otrębami więc póki mi nie zbrzydnie będzie to dla mnie częsty posiłek)
3 POSTANOWIENIE - PIĆ 2-3 LITRY PŁYNÓW
Ważyłam się we wtorek 91, dziś 2 dzień diety i ćwiczeń....
Widoczny jest spadek wody - w samopoczuciu oraz na wadze... 3kg mniej :-)
i to się rozumie - mobilizacja wzrasta :-)