Jak miło przesunąć pasek po przerwie :-) Trochę mnie nie było i trochę się zmieniło. Pracy , jak zwykle- bardzo dużo i intensywnie. Za kółkiem czuję się coraz pewniej, choć wiele mi jeszcze brakuje. No i nowy element mojego życia od lipca- siłownia . Nie myślałam, ze będzie mi brakowało wysiłku. Chodzę na zajęcia z trenerami w grupach- jest mi chyba tak lepiej. Wygląda to często tak, ze idę na dwie godziny, potem przed dwa dni ledwo się ruszam i potem znów daję z siebie max i potem znów padam. W moim wieku oczywiście możliwości inne, regeneracją cięższa, ale duch waleczny :-) No i wreszcie się doczekałam mojej ulubionej pory roku- wyprawy na grzybki, łażenie po lesie to moja ukochana forma relaksu. Co prawda, w tym roku mam wybitnie sezon na kleszcze, ale jakby nie powstrzymuje mnie to przed pójsciem do lasu. Dietowo żyję według slow carb, ale nie koncentruję się tak bardzo na reżimie żywieniowym. Nie ma dramatu, jak z czymś wyskoczę, skoro wiem, ze na siłowni stracę to z nawiązką.
Miłej niedzieli dziewczyny!