Mój plan działania jakna razie sie sprawdza, tzn. martwie się wszystkim po kolei a nie naraz. I jak na razie dziala. Martwie sie naraz c najwyżej 3 rzeczami żeby nie przeciążać mojej nazbyt skłonnej do popadania w załamania nerwowe ,psychiki. Zmartwieniem nr. 1 jest moja dietka... tzn. musze sie jakoś trzymać i przeczekac ciężkie chwile. Zmartwienie nr 2 to szkoła - martwie sie tylko 1 egzaminem, zapominam o reszcie. Zmartwienie n 3 to mój mały sekret.
Nie ma martwienia sie o pieniądze, o przyszość, o pracę i inne rzeczy. Zdąże sie nimi pomartwić jak nadejdzie pora na nie. jak narazie najważniejsza jest szkoła i dietka.
A propo dietki... Normalnie boje sie wejść na wagę... Boję sie że się rozczaruje... albo okaże sie że nie schudlam tylko nabrałam cielska.. kto wie. Narazie postanowiłam zaważyć sie we wtorek, czyli odwlekam ..... no ale może nie będzie tak żle. Powiem szczerze że tak strasznie chciałabym miec już to 8 z przodu.
Obiecałam sobie, ze jak już będzie 8 z przodu to przymierze moje ukochane porteczki. Ponad dobre 2 lata temu je kupiłam i nie zdążyłam sie nachodzić bo przytyłam. I teraz marzę żeby wciągąć je na tyłek.
A tak w ogóle to podjęłam wyzwanie dbałości o moje cialo. Kupiłam krem pod oczy, balsam do ciała - wiem że to grzech go do tej pory nie posiadać, i inne kosmetyki nawilżające i ujedranijące. Będzie dobrze a ja będę piękna.
Levis1977
12 lutego 2010, 12:10Masz rację w tym co napisałaś. Ale każdy się tu odsłania. Powoli powoli ale skutecznie. Ty też :-) Pozdrawiam.
IKilledLauraPalmer
12 lutego 2010, 10:29najczesciej raz w tygodniu sie wazyc :) a ja trzymam kciuki a sukcesy :D ja niesttey martwie sie wszystkim na raz wiec zazdroszcze :D
Biedroneczka19811
12 lutego 2010, 10:22nie będzie az tak źle waż się raz w tygodniu a zobaczysz ile spada waga