Tak, tak! Właśnie jedziemy z mężem do ginekologa potwierdzić ciążę! We wtorek na teście były dwie kreseczki, więc wczoraj zadzwoniłam od razu do mojej pani ginekolog i udało się je mnie wkręcić dziś na 18. O matko tak się cieszę! Córka chyba coś przeczuwa, tak jakoś podejrzliwie na mnie patrzy, ale co się dziwić. 15 lat ma więc już pewnie połączyła fakty. Ciągle jestem senna, muli mnie, no i wczoraj znowu skończyło się w toalecie. Jeśli dzisiaj potwierdzimy ta wiadomość to jutro po szkole jej powiemy. Tylko jak to delikatnie zrobić?
edit: My już po wizycie :) Udało się! Pani ginekolog potwierdziła ciążę! Jestem w szoku, wg niej jutro zaczynam 8 tydzień, termin wyznaczyła na 4 sierpnia :) Oprócz męczących mnie ostatnio mdłości i ogólnego osłabienia nie miałam żadnych objawów, poprzedni okres miałam normalnie. Na szczęście wszystko jest w porządku, mam zrobić badania krwi i moczu, ust miałam robione (cudowne uczucie!) Jestem mega podekscytowana :)
wiolla89
18 grudnia 2015, 11:41dziękuję za przyjęcie do znajomych! :) gratuluje Ci serdecznie!! pamiętam jak ja się dowiedziałam o ciąży. pamiętam te początki... ach :) i sugeruję dziewczynkę! :)
cheerioss
18 grudnia 2015, 11:39Oczywiscie Gratulacje i zycze powodzenia z corka., daj koniecznie znac jak poszlo:)
gruba.nastka
17 grudnia 2015, 22:02Polecam powiedzieć jak najszybciej. Moja siostra urodziła się jak miałam 15 lat i pamiętam, że bardzo źle to zniosłam. Zaczęło się od tego, że o ciąży dowiedziałam się przez przypadek, a raczej domysliłam się - byliśmy u ciotki na imieninach, mamę bolała głowa i było jej niedobrze, pamiętam że poszła wtedy do wc i zwymiotowala, kilka dni później, może po tygodniu, obudziłam się do szkoły i usłyszałam ponownie wymiotujaca mamę szybko skojarzylam fakty. Byłam okropnie zła, krzyczalam że jej nienawidzę, że jak mogli mi to zrobić. Teraz po kilku latach się tego wstydzę, ale jak ja się cieszyłam jak ja tak męczyło, jak jeczala nad kiblem, jak byłam zadowolona jak zaczęła rodzić, jak płakała z bólu. Dopiero po kilku miesiącach od porodu przeszła mi ta nienawiść do niej i siostry. Teraz mimo iż nie przepadam za siostrą, to obiekt je kocham i bardzo mi wstyd za te moje myśli.
anetka788
17 grudnia 2015, 22:08Jezu... Aż mnie serce ścisło jak to czytałam. Bardzo współczuję Twojej mamie, pewnie było jej bardzo ciężko, ale i Tobie, że tak źle to zniosłaś. Dobrze, że tego żałujesz! Teraz na prawdę zaczynam obawiać się jutra. :(
nora21
17 grudnia 2015, 19:59moze sie ucieszy :)
anetka788
17 grudnia 2015, 20:05Powiem tak... Zdaje sobie sprawę z tego, że na początek może być płacz i pytanie "czemu?" Ale wiem, że będzie to trwało dzień, maksymalnie tydzień. Znam ja na tyle, żeby być pewnym, że się przez to nie załamie. Gdybym miała jakiekolwiek sygnały, że będzie to dla niej tragedia to byśmy się z mężem nie zdecydowali, bo oczywiście bardzo ja kochamy. Do tej pory dobrze się wypowiadala o rodzenstwie kolegów, więc jestem dobrej myśli. Zwłaszcza, że drugie dziecko jakby wymusza na nas w niedalekiej przyszłości przeprowadzkę o której Ona marzy :)
nora21
17 grudnia 2015, 20:29ja pewnie bym się ucieszyła ale wiadomo dojrzewanie ma swoje prawa :)
roogirl
17 grudnia 2015, 18:03Powodzenia :) A jak powiedzieć? Najlepiej szczerze :)
anetka788
17 grudnia 2015, 19:44Dziękuję, właśnie potwierdzilismy!
roogirl
17 grudnia 2015, 19:46No to gratuluję! Mam nadzieję, że to uczciliście/uczcicie.
anetka788
17 grudnia 2015, 21:36Niestety dziś nie damy rady, nie za dobrze się czuję. Żadna nowość - ostatnio cały czas mam mdłości, ale w sobotę planujemy uroczyste wyjście we dwoje (w 3-ke znaczy :p)
nora21
17 grudnia 2015, 17:53a boisz się że źle zareaguje? bo jak nie to normalnie :)
anetka788
17 grudnia 2015, 19:45Może nie boję się, ale zdaje sobie sprawę, że zachwycona nie będzie :p