ogólnie spędziłam miło czas, byłam w kinie na Igrzyskach Smierci, które polecam... trochę odpuściłam dietę, co skutkuje wzrostem 0,5 kg, ale już wracam na właściwe tory
nie napiszę co jadłam bo wstyd się przyznać co do niektórych rzeczy, teraz trzeba iść dalej
podjęłam decyzję, wracam na treningi od kwietnia, 2x w tyg przynajmniej - 1,5h ćwiczeń i może mięśnie się ukształtują jakoś
menu na dziś:
śniadanie: kiwi, pomarańcz + jogurt
2 śniadanie: chińszczyzna (makaron ryżowy z warzywami i kurczakiem)
obiad: resztki leczo z kaszą + jarzynowa
kolacja: kanapka z chrupkim
+ ćwiczenia
śniadanie: kiwi, pomarańcz + jogurt
2 śniadanie: chińszczyzna (makaron ryżowy z warzywami i kurczakiem)
obiad: resztki leczo z kaszą + jarzynowa
kolacja: kanapka z chrupkim
+ ćwiczenia
ButterflyGirl
26 marca 2012, 11:12ooo zjadłabym chińszczyznę ;)
X1Y1Z1
26 marca 2012, 09:24mam dokladnie tak samo i jeszcze takie samo postanowienie- ćwiczonka x2 :d
agucha17
26 marca 2012, 08:46Dokładnie - trzeba iść dalej i nie oglądać się za siebie! Też byłam w piątek na Igrzyskach śmierci i również polecam;)
KochamSport
26 marca 2012, 08:26Kochana, wracaj do ćwiczeń! Wykup karnet, co Cię zmotywuje! Waga szybciej będzie spadać, brak cellulitu, lepsze samopoczucie... więcej czasu poza myśleniem o jedzeniu ;D
smoczyca1987
26 marca 2012, 08:04ja, przez tą wizję wstydu przyznania się, wczoraj wieczorem oparłam się wafelkom, które leżały przede mną prawie dwie godziny :P już prawie pękałam, ale na szczęście film się skończył i mąż schował łakocie do szafki :P UF!! niby to byłby tylko jeden wafelek ale po co? :) gratuluję podjęcia decyzji powrotu na treningi :) mam nadzieję, że dadzą ci dużo radości :)) pozdrawiam :*