Cześć wszystkim
Mój dzisiejszy dzień rozpoczął się od wczesnego smsa (5 godzina!), a skoro już nie spałam, to w takim razie zabrałam się za ogarnianie domu Jednak sobota nie byłaby kompletna, gdybym o świcie nie stanęła na wadze. Byłam mega ciekawa wyniku, bo w końcu zakończyłam antybiotyk i miałam nadzieję na pozytywny wynik moich wysiłków. Chyba domyślacie się, jak wielka była moja radość, gdy zobaczyłam na wadze, że naprawdę ruszyłam w dobra stronę Ale wierzcie mi, nie spodziewałam się, że uda mi się zrzucić aż 1,0 kg Super, strasznie się cieszę
I co najwspanialsze, coraz bardziej się zbliżam do bardzo ważnego dla mnie poziomu 93 kg, który oznacza u mnie przejście z otyłości do nadwagi. Przez problemy zdrowotne nie udało mi się tego osiągnąć przed końcem zeszłego roku, ale mam cichą nadzieję, że już całkiem niedługo będę mogła świętować ten mały-wielki krok do prawidłowej wagi
A w pracy znowu usłyszałam od koleżanek pytanie, jak wiele chcę jeszcze zrzucić, bo już tak dużo się zmieniłam. Ale moja odpowiedź, że to dopiero połowa drogi, spotkała się ze zdziwieniem. Ja chcę dojść do poziomu 75 kg, co jest u mnie o 2 kg poniżej górnej granicy między wagą prawidłową a nadwagą. Czyli wcale nie jest to jakieś szaleństwo, no nie? A reakcja koleżanek to było takie trochę kręcenie głową... Nie rozumiem tego. Chyba powinny mnie dopingować? Owszem, gratulują mi tego, co zrobiłam i jaka jestem konsekwentna, ale z drugiej strony trochę działają demotywująco. A tam, pal licho koleżanki Ja sama wiem, czego chcę i choćbym nie miała w realu zbyt wielkiego wsparcia, to cieszę się, że Wy jesteście ze mną Bardzo Wam dziękuję
Trochę oczy mi się już kleją, ale za moment wskakuję na matę. A co, nie ma odpuszczania! Dziś mam lżejszy trening, bo jestem w fazie regeneracyjnej, ale warto się poruszać Przecież lenistwo jest moim największym wrogiem! Nawet, gdy mi się nie chce, to staram się zmobilizować. A gdy mi się uda, to czuję się podbudowana i to mnie dodatkowo nakręca do dalszej walki I Wy też się nie poddawajcie! Nikt za Was nie poćwiczy, tylko Wy musicie podjąć rękawicę Ściskam za Was kciuki! Do boju!
Pozdrawiam Was bardzo gorąco i życzę Wam wielu powodów do uśmiechu Papa
KochamBrodacza
20 lutego 2019, 22:28Najważniejsze, żebyś Ty czuła się ze sobą dobrze :) gratuluję spadku.
Amas9
21 lutego 2019, 06:01Bardzo Ci dziękuję :) Mam do siebie coraz bardziej pozytywne podejście i nie mam zamiaru słuchać złych podszeptów :) Buziaki :)
KochamBrodacza
21 lutego 2019, 13:45Prawidłowo! :)
martiniss!
17 lutego 2019, 15:19Te komentarze biorą się z szoku. Ludzie którzy przyzwyczaili się do "wielkich" nas po zmianie 25kg odbierają nas już jako połowę tego co było. Takie zmiany docierają do nas powoli. Stąd np. gdy osoba otyła w krótkim czasie zrzuca bardzo dużo kilogramów to dalej moŻe postrzegać siebie jako grubasa. Zwyczajnie mózg potrzebuje więcej czasu jak od strony fizycznej patrząc ;) I spokojnie zmiany pomiędzy 85 a 75 dla innych będą już mniej dostrzegalne. ;) Póki co szykuj się na dalej zdziwione miny i opuszczone kopary z wrażenia :D Gratulacje spadku!!!
Amas9
17 lutego 2019, 19:56Jak zwykle podnosisz mnie na duchu - dziękuję Ci pięknie, Kochana :) Hehe, a niech się dziwią, niech gadają o mnie, ale ja i tak będę robic swoje ;) Mam nadzieję, że za 20 kilogramów to dopiero im oko zbieleje :P Cudownie to sobie wyobrazić :D Dzięki za uśmiech, który u mnie wywołałaś :) Buziaki :)
qperws
17 lutego 2019, 12:40Jak się nazywa ta aplikacja z której korzystasz? :)
Amas9
17 lutego 2019, 14:17Vitalia :) Tu są takie podsumowania każdego tygodnia, o ile masz wykupioną dietę.
Maratha
16 lutego 2019, 21:22Super spadek. Wiesz ludzie czasem chca dobrze, ale nie do konca wiedza co to jest dobrze. Ja jeszcze chce zrzucic troche ponad 10 kilo i tez sie spotykam z 'ale po co az tyle', nawet moj luby ktory mnie mega dopinguje pyta czy nie za duzo. Ludziom sie wydaje ze 10 kilo czy 20 kilo to taaaaak duzo i to jest sporo, ale nie az tyle jak to sie wydaje komus kto sie nie odchudzal ;)
Amas9
17 lutego 2019, 14:16No właśnie, chyba trafiłaś w sedno :) Pewnie, gdyby inni byli w naszej skórze, to by nas lepiej zrozumieli :) Choć oczywiście nikomu tego nie życzę :) Mam nadzieję, że wkrótce dojdziesz do wymarzonej wagi :) Nie trać wiary w swoje siły, powodzenia :) Miłej niedzieli Ci życzę :)
luna1984
16 lutego 2019, 20:13Wow takie historie jak Twoja są tutaj bardzo potrzebne. Gratuluję wyniku-wcale nie wyglądasz na 90kilka kilo :-) widać, że ćwiczenia dużo dają. Ja ciągle staram się zmotywować :-) Przeczytałam kilka Twoich wpisów i dotarłam do wypadających włosów- nie wiem czy jeszcze masz ten problem, mi włosy zaczęły wypadać we wrześniu garściami. I nic nie pomagało- byłam załamana. Aż w końcu kupiłam w aptece magnez i po kilku dniach jak ręką odjął. Teraz mam bujniejszą czuprynę niż kiedykolwiek. Okazało się, że tego pierwiastka mi właśnie brakowało i po suplementacji wszystko wróciło do normy.
Amas9
17 lutego 2019, 14:10Bardzo Ci dziękuję :) Na pewno warto wykrzesać z siebie trochę energii i wziąć się w garść :) Sama się przekonasz, jak wiele się zmieni w Twoim życiu, gdy zaczniesz regularnie ćwiczyć :) Trzymam kciuki! :) Co do włosów, to ja mam poważniejszy problem, ale również wspomagam się magnezem :) Na razie zauważam, że powoli ziołowe kuracje (zarówno picie herbaty z pokrzywy, jak i różne płukanki) zaczynają przynosić efekty i tego się będę trzymała :) Pozdrawiam Cię serdecznie :)