Cześć wszystkim
Taaaak, to ja Dawno nie pisałam, więc dzisiaj postaram się ponadrabiać zaległości i oczywiście do Was również pozaglądam Jak pewnie się domyślacie, byłam na urlopie - ufff, chwila wytchnienia I starałam się relaksować bez korzystania z komputera, więc naprawdę był to zdrowy resecik. Ale nie było uproś - cały czas twardo trzymałam dietę i mimo upałów starałam się ćwiczyć.
A ponieważ rozstaliśmy się, gdy miałam bardzo nieciekawe wyniki diety, to podsumuję moje ostatnie tygodnie. Po wzroście wagi o 0,8kg, który stwierdziłam 14 lipca, cały czas główkowałam, co było nie tak u mnie. Niby jadłam zgodnie z rozpiska Vitalii i co 3 godziny, ćwiczyłam 2h dziennie przez 5 dni w tygodniu, a jednak waga podskoczyła. Doszłam do wniosku, że albo to wynik wzrostu mięśni (bo pomiary mi spadły mimo wzrostu wagi), albo za mało piłam wody. Jak jest faktycznie nie wiem, ale zaczęłam jednak trochę więcej pić W międzyczasie jeszcze nadeszła @ i szałowych spadków nie miałam. Ale na szczęście utrzymywała się minimalna tendencja w dół.
Ostatecznie podsumowując, w zeszłym tygodniu zrzuciłam 0,7 kg, czyli w ciągu całego szalonego miesiąca udało mi się zrzucić... 1,0 kg No cóż... oczekiwania miałam większe Ale dramatu nie ma, bo powoli wracam na właściwe tory. Jak to u mnie będzie dalej okaże się w najbliższym czasie, ale weryfikuję moje zamierzenia i teraz planuję najpóźniej na koniec września zobaczyć 2-cyfrową wagę - trzymajcie kciuki
Jeśli chodzi o wyniki w pomiarach, to w ciągu miesiąca straciłam w talii 1,5 cm, w biodrach 2,5 cm, a w udach 1 cm, więc drobne postępy widać. Ale co najfajniejsze, usłyszałam dużo pozytywnych opinii na temat mojego wyglądu. A ponieważ kupiłam kilka nowych ciuchów, bardziej dopasowanych, to widać efekty mojej walki I zaczynam już nosić rozmiar 48/50, a nie 54/56, jak to było na początku diety Więc chyba mnie rozumiecie - mam niezły doping do dalszej walki
Jeśli chodzi o mój trening, to akurat jestem w fazie regeneracyjnej, czyli mam mniejszą intensywność ćwiczeń. Ale i tak wyglądam jak zmokła kura po treningu, bo ćwiczę w 30-stopniowym upale w pokoju Co jednak specjalnie mnie nie martwi, bo mam nadzieję, że wkładając więcej wysiłku osiągnę lepsze wyniki. Bywa czasem ciężko, bo trudno w takich warunkach o wielką wydajność, ale mam swój wielki cel, więc zaciskam zęby i śmigam z hantlami lub na rowerku
Jak więc widzicie walczę dalej i wciąż mam ogromna motywację, by dotrzeć do mety No i co, walczymy? Mam nadzieję, że wszyscy chórem odkrzykniecie: TAAAAAK
Pozytywnych wyników Wam życzę i wspaniałego weekendu Buziaki
BettyBoop89
5 sierpnia 2018, 17:04Gratuluję wytrwałości i jestem pewna, że teraz waga będzie już tylko spadać ;)
Amas9
5 sierpnia 2018, 19:06Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa :) Też mam nadzieję, że już żadnych wzrostów nie będzie ;) Ale oczywiście najważniejsze, to być wytrwałą i konsekwentną :) Jestem optymistką :) Przyjemnego popołudnia dla Ciebie :)
KochamBrodacza
5 sierpnia 2018, 06:41Super że już jestes :) Fajnie że wypoczęłaś :) Świetnie że inni Cię komplementują i nosisz już mniejszy rozmiar, różnica musi być widoczna! :) Pewnie że walczymy!!! :* Trzymaj się :)
Amas9
5 sierpnia 2018, 07:44Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa :) Te mniejsze ubrania to naprawdę wspaniała motywacja, bo aż sama się uśmiechać zaczynam patrząc do lustra :) No to walczymy, bo przede mną jeszcze wiele miesięcy wyzwań :D A w grupie zawsze raźniej :) Buziaki, ściskam Cię mocno :)
KochamBrodacza
7 sierpnia 2018, 10:15:*:*:* :)
karmelikowa
4 sierpnia 2018, 18:22No jesteś nareszcie bo ja się już zastanawiałam co z Tobą się stało gdzie jesteś i nawet miałam napisac do Ciebie ;) Gratuluję spadku bardzo ładny i podbudowujący do dalszego działania....ogólnie prawie szesnaście kg za Tobą,piękny wynik:)no i te cwiczenia na tym upale jesteś niesamowita .....we mnie się wkradł leniwiec a upał jeszcze bardziej mu sprzyja ,a Ty tak pięknie cwiczysz ,Gratuluję kochana i oczywiście że TAAAAAAK walczymy dalej:)
Amas9
4 sierpnia 2018, 18:38Suuuuuper, razem jest o wiele łatwiej w walce, prawda? :) Dziękuję Ci pięknie za pochwały - dodajesz mi skrzydeł :) Mój ostatni miesiąc nie był rewelacyjny, ale masz rację, ogólnie wynik mnie bardzo zadowala :) Zwłaszcza, że zauważam poprawę kondycji, nie bolą mnie kolana i nie puchną nogi, jak to bywało w poprzednich latach. Z leniwcem niestety też się zapoznałam, ale to w chwili, gdy były upały oraz @ ;) Ale teraz wypędzam go codziennie jak najdalej, bo nie lubimy się z tym zwierzakiem :P I trzymam kciuki, by od Ciebie sam uciekł jak najdalej :D Pięknego popołudnia Ci życzę :)
martiniss!
4 sierpnia 2018, 09:17Jasne że tak! Troche mały ten spadek, przy nienagannej diecie i ćwiczeniom, ale najważniejsze, że obwody spadają. A przeskok z rozmiaru ubrań niesamowity! Tak mi Cie brakowało. Twoja determinacja jest na wage złota, i cokolwiek by sie nie działo, wierzę, że sie nie poddasz, bo już widzisz jak znacznie poprawiła się Twoja samoocena :) Oby tak dalej. A w upały dajesz radę ćwiczyć, bo Ci zależy! A to wspaniałe uczucie :)
Amas9
4 sierpnia 2018, 09:24Oj, ja też się stęskniłam i właśnie zabieram się za nadrabianie zaległości w lekturze pamiętników :) Jak widać mój organizm ma swoje humory i wyniki nie powalają, ale dalej jestem optymistką :) I masz rację, odrobinę przyjaźniej na siebie patrzę :) Mam nadzieję, że wkrótce będzie o wiele lepiej :) Buziaki, dziękuję Ci za doping :)
PuszystaMamuska
4 sierpnia 2018, 08:21Matko Jedyna skąd masz taki zapał kobieto w tę upały? Mnie ledwo udaje się wegetowac.... A co tu już mówić o jakiś ćwiczeniach. Szacuneczek. Pozdrawiam
Amas9
4 sierpnia 2018, 08:59Tak naprawdę, to wracając z pracy do takiego upalnego mieszkania łatwo nie jest :) Ćwiczę przy zasłoniętych oknach i przy mini wiatraczku (20 cm). Po każdej serii ćwiczeń biorę łyka wody i chwilę chłodzę się przed wiatraczkiem. Jakoś to idzie :) Trzymam kciuki za Ciebie i żeby upały nieco odpuściły :) Przyjemnego weekendu dla Ciebie :)
PuszystaMamuska
4 sierpnia 2018, 09:12Cicho sza ale wybieram się właśnie na basen z synem..
Amas9
4 sierpnia 2018, 09:17Oooo, cudownie :) Miłej ochłody i wspaniałej zabawy :) PS. Zazdroszczę, bo ja idę do ogrodu plewić :P
PuszystaMamuska
4 sierpnia 2018, 09:38Współczuję przy takiej temperaturze takiej roboty. Ale jak trzeba to trzeba.
Amas9
4 sierpnia 2018, 18:41Nie udało mi się za długo wytrzymać bo słońce niesamowicie dziś dopieka ;) Jej, jak ja marzyłam o basenie :D Ale skończyło się na prysznicu :P Mam nadzieję, że u Ciebie było cudownie i bardzo przyjemnie spędziłaś czas ze swoim synkiem :)