Cześć w niedzielny poranek
Piękny dzień się zapowiada A co najważniejsze, chyba nieco chłodniejszy Około 6 rano chwilę popadał deszcz i powietrze od razu zrobiło się przyjemniejsze Teraz za oknem mam tylko 24 stopnie - cudo Od razu wraca mi większa energia do życia Bo wczorajszy dzień mnie mocno wyczerpał. Ćwiczyłam w godzinach popołudniowych (a nie wieczornych, jak w tygodniu), spędziłam chwilę plewiąc kwiatki w ogrodzie (w samym słońcu - wariatka ), nie mówiąc o porządkach - standard. Ale jeszcze o 21 biegałam z odkurzaczem po domu Wiec jak padłam do spania, to chyba w ciągu minuty zdołałam zasnąć
W efekcie, jak patrzę na wczorajsze spalanie, to widzę całkiem przyjemne wyniki Owszem, mogłabym więcej chodzić, ale akurat nigdzie poza okolice domu się nie ruszałam, więc wyszło, jak wyszło Jak widać, nawet w trakcie fazy regeneracyjnej treningu, można niechcący ćwiczyć bardzo intensywnie
Z dietą tez całkiem miło W weekendy jem 4x w ciągu dnia, stąd moje porcje bywają dość spore. Ale nawet takie jedzenie przyjemnie wpływa na moją dietę. Dziś specjalnie wskoczyłam na wagę i zobaczyłam 0,1 kg mniej niż wczoraj, więc jest dobrze
A co wczoraj jadłam? Śniadanie: grzanki z kurkami. II śniadanie: owsianka z dżemem. Obiad: Pikantne ziemniaki z marchewką i groszkiem. Kolacja: serek twarogowy z rzodkiewką. Mniam, naprawdę taką dietę uwielbiam
Dziś w planie mam... lenistwo No dooobra, zaraz po treningu Przecież nie odpuszczę Tak więc dzień się naprawdę przyjemnie zapowiada I równie cudownej niedzieli Wam wszystkim życzę Buziaki!
KochamBrodacza
8 sierpnia 2018, 16:47Co za pyszności :) Szkoda że upały znów powróciły ;/ ale od soboty jest nadzieja :D
martiniss!
5 sierpnia 2018, 11:17Ty nam jeszcze wyrośniesz na super fit babkę :D Niesamowicie się wzięłaś za siebie :) Cudnie :) I oby tylko te spadki były, bo to zawsze milej i lżej :) Wzajemnie, miłej niedzieli :)
Amas9
5 sierpnia 2018, 12:40To wszystko wina upałów, bo podobnie intensywnie działając w chłodzie mam spalone ze 200 kcal mniej ;) Ale to i tak cieszy :) Do fit mi jeszcze bardzo daleko, bo fałdki mnie cała niemal pokrywają :P Ale za parę lat może coś lepszego ze mnie wyrośnie :D Buziaki, dużo uśmiechu Ci życzę :)
martiniss!
5 sierpnia 2018, 12:46Wiesz ale kilogramy będą spadać i uwidocznią ten wysiłek jaki wkładasz w ćwiczenia. NIe jakiś flak a fajne ciałko ;) Niestety fałdki będą jeszcze długo, ale to nie sprint przecież ;)
Amas9
5 sierpnia 2018, 12:51Dlatego podchodzę spokojnie do mojego wyglądu :) Przez wiele lat, prawie całe moje życie miałam fałdki, stąd jestem do nich przyzwyczajona :P Więc jeśli znikną trochę później, to nie będzie dramatu :) Najważniejsze, że działam w dobrym kierunku :)
PuszystaMamuska
5 sierpnia 2018, 09:55U mnie wieje... Boże jakie cudowne uczucie. :) Smaczne jedzonko. Też chodzą za mną kurki ostatnio. Muszę gdzieś kupić bo niestety nie mam jak wybrać się na grzybki. Bez auta nie dojadę do takich grzybowska lasów. Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
PuszystaMamuska
5 sierpnia 2018, 09:58PS. Robiłam kiedyś takie grzanki z kurkami.grahamke pozbawialam środka. W to miejsce szły udusze kurki z cebulką, wymieszane z drobno potarkowanym żółtym serem i szczypiorkiem. Zapieczone w piekarniku plus ketchup zimny z lodówki. Pycha.
Amas9
5 sierpnia 2018, 12:38Oooo, zazdroszczę Ci wiatru, bo u mnie tylko jest przed wiatraczkiem :D A pogoda u mnie wróciła do upalnie słonecznych i mam teraz 29 stopni w cieniu :P Obłęd :D Ja też kurki kupowałam i od razu większą ilość :) Twoja zapiekanka przyprawiła mnie o zachwyt :D Mniaaaaam, ślinka mi cieknie :D