Dzisiaj zaczynam walkę o -5 kg do końca roku... waga na dzień dzisiejszy nie znana...z przyczyn @@@, co powoduję że czuję się źle, spuchnięta, wzdęta i w ogóle bleeee...
Aktywność na dzień dzisiejszy zerowa i nie z powodu okresu...choć to była kropka nad "i"... wczoraj z moim mężem wybraliśmy się na wycieczkę do doliny Chochołowskiej. Pogoda była cudna, zabraliśmy kije trekingowe i przeszliśmy 8 km... no i ktoś powie co to jest 8 km, a jeszcze Ci co mnie znają wiedzą, że biegam dłuższe dystanse i nie jest to dla mnie żaden wyczyn. Ale że mój mąż ma problemy z poruszaniem się...szliśmy żółwim tempem czego nienawidzę i co zawsze kończy się dla mnie bólem...tym razem mam straszny ból łydek, jakbym przebiegła maraton...tak tylko wnioskuję, bo przecież nie przebiegłam maratonu, ha... nawet półmaratonu, więc z autopsji tego nie wiem. Ale takie dreptanie w miejscu męczy mnie bardzo, mój znajomy, który kiedy mówi, że idzie na rower i od tak robi sobie 200-300 km tłumaczył mi kiedyś fachowo to zjawisko występowania bólu w takim powolnym chodzeniu, ale ja Wam tego nie powtórzę. No i dzisiaj każdy krok sprawia mi ból, choć kto wie...może jakbym to rozbiegała byłoby lepiej. Mój mąż zdziwiony bardzo...bo jak to mnie nogi bolą, przecież tyle biegam i myślał, że to dla mnie nic...no i niech sobie myśli że i dla mnie to był wysiłek, nie tylko dla niego, a wiem, że dla niego te 8 km było morderczym wysiłkiem wiec nie będę odbierać mu tej satysfakcji.
Jutro w planach bieganie i to od razu po pracy...dzień krótki, więc w dni kiedy w panach będę miała bieganie, będę musiała zabierać obiad do pracy lub zjadać go dopiero po treningu...wyjdzie w praniu...
Plan na październik to biegać 3 razy w tygodniu + 3 razy treningi z Chodakowską...schudnąć 2 kg...
monka78
4 października 2017, 07:55Ale te 8 km. w jedną stronę było czy w obie.Dobrze cie rozumiem bo inaczej jak się biega a jak idzie powoli,najlepszy by był trening aby rozruszać te mięśnie.Plan do wykonania oby dałaś radę.Pozdrawiam:)
am1980
4 października 2017, 08:348km w dwie strony...no ja nie lubię takiego tempa i nie o rozruszanie mięśni raczej chodzi, tak jak pisałam mój znajomy sportowiec tłumaczył mi kiedyś ten mechanizm...to nie jest tempo dla mnie
NaDukanie
2 października 2017, 10:08Pije kawkę, czytam Twój wpis i wiem, że ci się uda. Tak więc działamy moja droga :) Nie wchodź na wagę, ona ci do niczego nie jest potrzebna :) Jest dobrze, będzie lepiej, a potem będzie pięknie :) Jedziemy z tym tematem ;)
am1980
2 października 2017, 10:13Daje sobie ostatnią szansę na -5kg... jeśli tym razem się nie uda to już nigdy mi się nie uda...tak moja droga... jedziemy z tym koksem:-):-):-)
NaDukanie
2 października 2017, 11:52Jak to nigdy ?! Wez mi tu nie pitol , tylko bierzemy sie do pracy. Co to dla nas 5 kg? Ja mam 4 do zrzucenia. Celuje w wage 65-66 kg wiec... Niech moc bedzie z nami :)
am1980
2 października 2017, 12:46nie no, mam nadzieję, że to jest ten czas i że teraz się uda...musi się udać, no i myślę, że 5 kg w 3 miesiące jest realne nawet dla nie...ja celuje w podobną wagę...chciałabym 65 kg...wiadomo ale 66 kg też mnie zadowoli...
NaDukanie
2 października 2017, 13:453 miesiące to można zgubić dwa razy tyle :) Ale powiem ci, że ja zmieniłam ustawienie w fitatu na spadek 0,5 kg tygodniowo to o dziwo spada dokładnie tyle. A przy 1 kg było różnie. Więc powoli, ale do celu się sprawdza. I u ciebie tez się sprawdzi :) Już ja tego dopilnuje
am1980
2 października 2017, 15:09ja myślę, że 5 kg to w miesiąc można zgubić...ale nie w moim przypadku...już nie...teraz mierzę siły na zamiary...znam siebie na tyle, że wiem, że 5 kg w 3 miesiące będzie dla mnie dużym sukcesem...
NaDukanie
2 października 2017, 15:24To bede cie pilnowac :) Moze tak troche skrocimy ten okres do 6go Grudnia co ? A potem stabilizacja , zeby swieta spedzic w milej atmosferze pysznego jedzonka :) To dla mnie jedyny dzien w roku kiedy Pierogi i kapusta sa moimi najlepszymi kumplami :) To w sumie 9 i pol tygodnia , liczmy ze do 10-go grudnia. Czyli 0.5 kg na tydzien :) To jest pikus :) Co ty na to ?
am1980
2 października 2017, 15:51Ty to jednak potrafisz zmobilizować i dać kopa...ja oczywiście podejmuje rękawice... bardzo mi odpowiada ten pomysł...a ja dzisiaj jadłam pierogi mojej mamusi w ramach obiadu i mam zamiar je jeszcze dzisiaj wybiegać :-):-):-)
NaDukanie
2 października 2017, 18:05Ja jadłam pierogi wczoraj :) Nie dałam rady odmówić sobie tego,ale e granicach limitu kalorii oczywiście :)
sachel
2 października 2017, 07:30Na pewno się uda. Powodzenia!
am1980
2 października 2017, 07:58Bardzo dziękuję
flos1977
2 października 2017, 07:24tez nie lubie wolno chodzic, bardziej meczy...powodzenia w realizacji planow kochana xx
am1980
2 października 2017, 07:59Czyli że to nie mój wymysł...bo przez chwilę zaczęłam się zastanawiać czy to normalne czy może ze mną jest coś nie tak...a plany mam nadzieję że uda się zrealizować... pozdrawiam
angelisia69
2 października 2017, 07:22ja nawet jak z wozkiem chodzilam na spacery to poginalam zywym tempem :P nie nawidze wolnych przebieżek bo chyba bardziej mecza od szybkiego tempa.Powodzenia w planie GUBIENIA!
am1980
2 października 2017, 08:01No dokładnie...mam to samo... nienawidzę ślimaczeg tempa...chodzę szybkim krokiem czy biegam to nic mi nie jest... miłego poniedziałku:-):-):-)
luckaaa
1 października 2017, 23:40Tutaj jednak duzo zalezy tez od butòw . Chodzenie po gòrach to inna bajka niz bieganie po płaskim . Ma prawo boleć :)
am1980
2 października 2017, 06:49Myślę że masz dużo racji...nie wiedziałam po jakim podłożu będę chodzić i faktycznie ubrałam buty z za cienką podeszwą...ale nie zmienia to faktu że nienawidzę takiego tempa... miłego poniedziałku :-):-):-)
ar1es1
1 października 2017, 22:00Mnie lędźwia zawsze od wolnego chodzenia bolą.... Trzymam kciuki za plan schudniecia.
am1980
2 października 2017, 06:32No ja mam to samo... nienawidzę takiego tempa...
aniapa78
1 października 2017, 21:05Na pewno Ci się uda. Będę trzymać kciuki:)
am1980
1 października 2017, 21:45Bardzo dziękuję za doping:-)
liliana200
1 października 2017, 20:58Ojj jak ja nie lubię takiego tempa, nosz cholery można dostać. ale jak trzeba to trzeba :)) Gessler powiadasz? eee dawaj do mnie - upiekłam dzisiaj 3 piękne chlebki na zakwasie z cebulką mmmm pyszne są.
am1980
1 października 2017, 21:44No coś ty... wybieram Chodakowska...i twój chlebek...nożesz Ty to potrafisz kusić:-)