Powrót z urlopu nigdy nie jest łatwy, zwłaszcza jak był to fajny urlop, a mój taki właśnie był, choć wyjeżdżając na niego nie liczyłam, że będzie aż tak dobrze, a było super... Pafos...czyli Europejska stolica kultury 2017...ma do zaoferowania wiele atrakcji... Do zwiedzania mnóstwo ciekawych miejsc, autentycznych wykopalisk archeologicznych dostępnych dla turystów za darmo lub za kilka euro, choć generalnie nie jest to tanie miejsce...niestety...
...ale w zamian za to dostajemy 100% pogody słonecznej, ciepłe morze i piękne piaszczyste plaże...jedyny minus to duża wilgotność powietrza dochodząca nawet do 90% co powodowało, że odczuwalna temperatura powietrza wynosiła ok 40 st C... także ciepło dało nam w kość, ale w końcu o to chodziło.
Jeśli chodzi o moje ukochane bieganie to niestety tym razem to nie była moja bajka...nie w tym klimacie, nie w tej temperaturze, zwłaszcza że spało mi się wyjątkowo dobrze i najczęściej budziłam się w okolicach godziny 8-ej...a o tej porze słońce było już wysoko i mocno dawało o sobie znać. Tylko raz udało mi się wstać na tyle wcześnie, że o 8-ej byłam już po treningu, ale suma summarum przebiegłam tylko 40 km, czyli wychodzi, że zrobiłam 4 treningi po 10 km... lipa... W każdym bądź razie jeśli kiedykolwiek jeszcze tam wrócę, to już na pewno bez ekwipunku do biegania...urlop to urlop, myślę, że nic mi się nie stanie jak przez tydzień czy nawet dwa nie będę biegać czy nawet ćwiczyć, zwłaszcza, że moje ciało naprawdę było zmęczone i naprawdę nie miało ochoty na wysiłek fizyczny w tej temperaturze, a poza tym naprawdę dużo chodziliśmy i zwiedzaliśmy. W każdym bądź razie zaliczyłam kolejne miejsce na mojej światowej mapie biegania i tak sobie wymyśliłam, że zawsze jak będę gdzieś pierwszy raz to zabieram strój do biegania, choćby tylko po to, żeby właśnie zaliczyć kolejny punkt biegowy, ale jak już zaliczę to odpuszczam i cieszę się chwilą...
Po powrocie z urlopu nie chce mi się nic, ale to dosłownie nic. W pracy zmuszam się, żeby trzymać fason i chociaż stwarzać pozory zapracowanej, bo ja naprawdę lubię swoją pracę i lubię pracować ale ciężko mi wrócić do rzeczywistości i wdrożyć się w mój normalny tryb. Myślę, że z każdym dniem będzie lepiej... Pozostaje mi jeszcze ogarnięcie domu, więc stwierdzam, że ten tydzień poświecę na organizację przestrzeni wokół siebie, pranie prasowanie i jak to ładnie nazwała Kasia "odgruzowanie mieszkanie".
Wczoraj trening był, ale jakoś tak słabo mi szło...To chyba tyle, miał być krótki wpis, a zrobił się całkiem długi...myślę, że ten tydzień będzie jeszcze trochę niepoukładany, ale od 1-go października walczę o 5 kg mniej do końca roku, regularne treningi i zdrowe odżywianie!!!
mmm25
30 września 2017, 14:16Cudne fotki. W ogóle Ci się nie dziwie, że ciężko Ci powrócić do polskiej jesiennej rzeczywistości.aczkolwiek i tak nie jest zle bo slonce pięknie święci l trzymam kciukasy za twój cel. Uda Ci się z palcem w nosie :) jestem tego pewna
kronopio156
28 września 2017, 17:10Może mijałyśmy się gdzieś po drodze;-) My byliśmy na Cyprze 5-15.09 ;-) I właściwie trafił nam się jeden wieczór i noc z wilgotnością taką, że rolety zewnętrzne wyglądały jak po deszczu.
am1980
28 września 2017, 17:39Ja byłam od 12-24...a gdzie byliście???
kronopio156
28 września 2017, 17:59Nocowaliśmy w Larnace i w Pafos. 11-15 w Pafos:D Więc kto wie?;-)))
am1980
28 września 2017, 18:17No to faktycznie jest wielce prawdopodobne, że gdzieś się mijałyśmy...bo czasami odnosiłam wrażenie, że wokól mnie sami Polacy, a jak Larnaca...bo może w przyszłym roku byśmy zaliczyli???
Annanadiecie
28 września 2017, 14:52<3 Cudowne wakacje, aż poczułam to ciepło bijące od monitora!
am1980
28 września 2017, 15:52O jak mi miło, że chociaż tak mentalnie mogłam przesłać trochę promieni słonecznych;)))
aniapa78
28 września 2017, 13:56Super urlop. Podziwiam Cię, że w ogóle pobiegłaś w ten upał. Urlop jest do odpoczywania, a nie myśleniu o treningach. Pięknie opaliłaś się. Po takim urlopie niestety ciężko wraca się do pracy. Trzymam kciuki za plan -5kg:)
am1980
28 września 2017, 15:53Słowa uznania od takiej profesjonalistki w bieganiu jak Ty to miód na moje serce...w pracy z dnia na dzień coraz lepiej a kciuki trzymaj mocno, bardzo mocno;)))
aniapa78
28 września 2017, 17:36Przesadzasz. Dla mnie to Twoje dystanse są motywacją. Uda Ci się:)
liliana200
28 września 2017, 13:23A kysz....uciekaj mi z tymi zdjęciami....tak mi się bardzo marzy taki urlop, relaks i nicnierobienie. śliczne miejsca i jaka ty opalona!
am1980
28 września 2017, 15:57Wierz mi, że taki beztroski urlop jest cudownym wynalazkiem, nawet mimo tego, że w domu czekają te same problemy co przed wyjazdem i powrót do pracy, ale może dlatego tym bardziej docenia się te krótkie ulotne chwile;))) i bardzo dziękuję za miłe słowa.)))
Nattiaa
28 września 2017, 13:13piękne widoki, a Ty super się na ich tle prezentujesz :) pozdrawiam i przesyłam dużo energii !! :D
am1980
28 września 2017, 16:01Faktycznie było pięknie i bardzo dziękuję za komplementy...za energie dziękuję i biorę garściami, przyda się na długie jesienne dni;))) pozdrawiam gorąco...
sachel
28 września 2017, 08:56Piękne zdjęcia, miło na Ciebie popatrzeć. Kilka dni i pewnie wpadniesz w rytm, at o odpoczęłaś, to Twoje :)
am1980
28 września 2017, 10:02Bardzo dziękuję... faktycznie z każdym dniem jest coraz lepiej...
lapaz80
28 września 2017, 07:25Cudowne wakacje. A w rytm pracy wròcisz. Cieszę się że wypoczęłaś.
am1980
28 września 2017, 07:35Bardzo dziękuję... faktycznie było cudownie...tylko ta rzeczywistości po jest taka dołująca... pozdrawiam
angelisia69
28 września 2017, 04:31nie dziwie sie ze nic ci sie nie chce po powrocie do szarej rzeczywistosci :/ Ale swietnie ze trafiliscie na wspaniale miejsce i jestes zadowolona i naładowałas troszke akumulatorki ;-) Teraz powoli wracaj do starej rutyny i bedzie dobrze.Trzymam kciuki i zazdraszczam pieknych miejsc
am1980
28 września 2017, 07:16Jak nas nie było to cały czas u mnie padał deszcz...na szczęście teraz trochę słońca jest także da się żyć, zadowolona jestem z wyjazdu, tak jak piszesz naładowałem akumulatory i od razu samopoczucie lepsze...a teraz powrót do rzeczywistości i walka o lepszą siebie...jak zwykle:-):-):-)
NaDukanie
28 września 2017, 00:46Wow temperatury na Cyprze jak w Grecji. Mój klimat :) Może to tam zawitam przyszłym roku ;) Ależ jesteś opalona... Nie mogłam się napatrzec. Super fotki, zachód słońca piękny i zawsze robi na mnie wrażenie :) Ty wypoczeta że hej i wylozowana. Od pierwszego października powiadasz...hmm to w takim razie trzymam rękę na pulsie twojego pamiętnika :) Jeden trening po urlopowy już masz zaliczony ;) hihi... Działamy kochana, 5 kg z ćwiczeniami i zdrowym jedzeniem to pryszcz. Aha i potwierdzam, że masz super nogi ;) Fajnie, że już jesteś :)
am1980
28 września 2017, 07:30Pod takim nadzorem łatwiej będzie mi trzymać rękę na pulsie...jak częściej piszę to i łatwiej mi się kontrolować...z urlopu zadowolona jestem bardzo ale jakoś nie wiem czemu nie liczyłam że będzie tak super... odpoczęłam, naładowałam baterie wewnętrzne, te kilka dni dam sobie więcej luzu i biorę się w garść na poważne... liczę na doping...ha ha ha:-):-):-) miłego dnia...ps. bardzo się cieszę że jesteś... bardzo mi to pomaga i dziękuję za miłe słowa...i komplementy pod adresem moich nóg...ja widzę je troszkę inaczej ale chyba to normalne...
NaDukanie
28 września 2017, 09:18Haha mam to samo, zaglądanie tutaj codziennie i robienie wpisów trzyma mnie w postanowieniach. Zawsze widzimy siebie w lustrze gorzej niż jest. Wodze to sama po sobie, ale uczę się patrzeć na siebie łaskawym okiem :) Doping masz bankowy ode mnie :) Zwłaszcza, że bardzo pasuje mi pilnowanie siebie i ciebie od 1-go października. Za 10 dni jadę na urlop do Polski, a tam... No cóż, bywa różnie, choć teraz mam plan ćwiczyć, tym bardziej, że 5 dni będę sama więc masa czasu dla siebie :) tzn będę z teściami, ale oni bardzo szanują moja prywatność :) No to do dzieła :) aha i widzę, że " odgruzowanie mieszania " się spodobało ;) haha
luckaaa
27 września 2017, 22:30Hei ! I tak byłaś bardzo dzielna - przebiegłaś az 40 km , a to jest super w urlopie . Fotki cudne , piękne miejsca . No i opalenizny zazdraszczam bo u mnie juz jesień :)
am1980
28 września 2017, 07:19Prawdę powiedziawszy liczyłam na więcej km ale naprawdę nie dawałam rady o stwierdziłam że nic na siłę...u mnie też jesień i tą piękną opaleniznę trzeba chować po grubymi ubraniami...ale bardzo dziękuję za miłe słowa:-)
agacina81
27 września 2017, 21:15Po urlopie trudno jest wrocic do pracy. Chociaz ja w tym roku ogarnelam sie dosyc szybko, bo wlasciwie z samolotu. Nastepnego dnia po powrocie bylam juz w pracy... marzy mi sie zwiedzanie Grecji, ale tak bez dziecka, w takiej temperaturze, to wszyscy miibysmy dosc... to ja dolaczam sie do ogarniania, czystej michu i reguralnych cwiczen :) i schudniecia 5 kg tez!!!
am1980
28 września 2017, 07:23Ja też niestety na drugi dzień musiałam być w pracy...ale najgorsze mam już za sobą i teraz będzie z górki...teraz czysta micha i regularne ćwiczenia i przywitamy nowy rok lżejsze o 5 kg... choć coś mi się wydaje że Tobie 5 kg mniej raczej nie jest potrzebne:-):-):-) miłego dnia
agacina81
28 września 2017, 22:38Oj jest, 2 kg przytylam, choc to moze woda, i bardzo widac. Spodnie strasznie opiete, twatz pelniejsza. Niby nieduzo i widac bardzo. Musze troche ogrAniczyc jedzenie, bo chyba za duzo jem. Znaczy na pewno. Ale lecimy z tym koksem! Latwo nie bedzie, bo to jesien