To był jeden z takich dni, kiedy ciesze się, że dzięki temu, że biegałam wczoraj, dzisiaj mogę zrobić sobie wolne...od biegania...
Dieta...
6.30...1 szkl. koktajlu truskawkowego na maślance (oczywiście własnej roboty, nie pijam kupnych owocowych...ble...), 3 suszone morele, garść orzechów włoskich...
9.30... serek wiejski z warzywami...(pomidor, ogórek, czerwona papryka)
12.30...jabłko, banan, mandarynka...
15.40...gałka ziemniaków, kawałek duszonego indyka i masę surówki z kiszonej kapusty...uwielbiam!!!
18.30...2 x żytni (taki prawdziwy) 1 jajko, wędlina z indyka
W międzyczasie wypite ok 3 litrów wody, 2 kawy z mlekiem 2% i 2 szklanki gorącej wody z sokiem malinowym...(było mi w pracy bardzo zimno i musiałam jakoś się rozgrzać, a po weekendzie pokój jest bardzo wychłodzony i zanim się nagrzeje to jest południe).
Mogłam sobie zrobić wolne od biegania, bo weekend miałam bardzo aktywny...oj dawno tak się nie wyżyłam, ciesze się tym bardziej, że dzisiaj pogoda u mnie nie zachęca do aktywności na świeżym powietrzu...
Przygotowałam obiad na jutro...kurczaka z warzywami, ale nie takimi mrożonymi, bo te choć czasami korzystam to nie powalają mnie smakiem. Dla mnie są dziwne i najzwyczajniej w świecie mi nie smakują. Korzystam czasami jedynie dlatego, że można zrobić w miarę ekspresowe danie, ale te warzywa dla mnie jakieś takie bez smaku, nawet jak się je przyprawi, to ja nie mogę "znaleźć smaku"... pewnie to wszystko kwestia gustu, kto co lubi...
Z resztą całe popołudnie spędziłam w kuchni...a to obiad szykowałam po pracy, a to sprzątałam po owym obiedzie...a to gotowałam obiad na jutro...a to szykowałam jedzonko do pracy (dla mnie i dla męża...jemu odchudzanie idzie świetnie)...pranie w międzyczasie... Dla mnie już brakło czasu...nie szkodzi, miałam go dużo w weekend... Dziewczyny i tak się zastanawiam jak WY...matki pracujące ogarniacie TO wszystko...Jestem pełna podziwu...Przecież doba dla Was musi mieć chyba ze 40 godzin...
Użytkownik2745589
14 lutego 2017, 17:40Ja od kiedy jestem na diecie spędzam znacznie więcej czasu w kuchni. A i tak zwykle to bardzo proste i szybkie dania które wychodzą spod moich rąk. Na razie mi się to podoba :)
kirsikka_10kg
14 lutego 2017, 14:42Nie wiem jak będzie prZy dwójce gdy wrócę do pracy. Z jednym to tylko kwestia organizacji i podziału obowiązków. No i priorytety- czasem jest sprzatniete kosztem zrobienia paznokci czy nóg. Czasem są super gładkie nogi kosztem brudnej podłogi ;)
am1980
14 lutego 2017, 14:52Właśnie Twoja przedmówczyni napisała dokładnie to samo... coś kosztem czegoś innego, w ogóle odnoszę wrażenie, że w obecnych czasach trudniej pogodzić te wszystkie obowiązki niż w czasach naszych rodziców..nas była trójka, praktycznie jedno po drugim...mamusia była w domu z nami nie pracowała a do dnia dzisiejszego wyrzuca sobie, że za mało czasu nam poświęcała, choć ja nie odnoszę takiego wrażenia... Myślę, że Ty sobie świetnie poradzisz z organizacją wszystkiego po powrocie do pracy..."wyglądasz" mi na naprawdę dobrze zorganizowana osobę...
Annanadiecie
14 lutego 2017, 14:28Pięknie!!! A jadłospis mega dietetyczny i bardzo apetyczny - ile Ci wychodzi kalorii jak podliczysz? No więc w odpowiedzi na Twoje pytanie - nie ogarniamy! Wszystko zawsze toczy się "kosztem" czegoś innego - trening kosztem dzieci, szykowanie obiadu - kosztem bałaganu w domu, prasowanie kosztem snu itd itp.... Przynajmniej w moim wypadku, a nie jestem mistrzynią organizacji, choć uważam że nie jest ze mną wcale najgorzej. Ostatnio wpadłam na GENIALNY w swej prostocie pomysł zaprzęgania dzieciaków do pomocy i sprzątamy i gotujemy RAZEM. Mam dzięki temu pomocników (choć zdania są podzielone czy to do końca pomoc, to ostatnio zaczęli się nwet wyrabiać) i w dodatku - spędzamy razem czas przy pracach domowych. Niech przyszłe synowe mają z mężów pociechę, chłopaków co potrafią gotować i sprzątać TRZEBA NAM!
am1980
14 lutego 2017, 14:46jeśli mam być szczera nie mam pojęcia ile to kalorii i już słyszę falę krytyki pod moim adresem...nie chcę dać się zwariować... mam zdrowo i smacznie jeść, naprawdę nie popadam w paranoję liczenia kalorii i ile czego ma białka, węglowodanów czy tłuszczy, staram się unikać cukrów i słodyczy, dlatego nabrałam ochotę na batony musli i już przejrzałam internet, większość przepisów jest bardzo podobna, tak naprawdę można dodać kto co lubi, jutro zaopatrzę się w brakujące składniki i do dzieła, już postanowione... podoba mi się, że angażujesz chłopaków w prace domowe...bo potem rosną takie ciapy nieżyciowe no i fajnie spędzacie razem czas...przyjemne z pożytecznym (synowe kiedyś będą Cie wielbić za to)
Nocka23
14 lutego 2017, 12:28rozkręcasz się bardzo dobrze :) resecik potrzebny a nawet obowiązkowy :)
am1980
14 lutego 2017, 12:43Oj tak, rozkręcam się, cieszę się, że zaliczyłam aktywny weekend, bo poniedziałek miałam wolny, niestety dzisiaj też nie pobiegam, ale mam nadzieję, że na jutro uda mi się zaplanować trening biegowy...miłego dnia życzę...
lapaz80
14 lutego 2017, 07:25Jakoś daję radę. Dzielimy się z mężem obowiązkami. Jak czegoś nie zdążę to odkładam na następny dzień. Nie pali się przecież.
am1980
14 lutego 2017, 07:49Zdrowe podejście i super, że mąż Ci pomaga...ja mam cudownego męża, ale kilka lat temu w skutek wypadku samochodowego złamał kręgosłup i teraz choć porusza się samodzielnie...wiadomo daleko mu do pełnej sprawności, więc nie bardzo mogę liczyć na jego pomoc przy sprzątaniu, ale czasami coś ugotuje, zrobi zakupy...w każdym bądź razie co może to mi pomoże...pozdrawiam
liliana200
13 lutego 2017, 21:22Choć nie pracuję zawodowo to uwierz mi jakoś ogarniam. Nawet moje dziewczę potrafi pranie z pralki wyciągnąć, powiesza je ze mną, choć większość ląduje na podłodze ale się stara. Zabiera mi miotłę, odkurzacz i sprząta. Jak wycieram kurze to ona też musi. Dużo rzeczy robię na raz, 2-3 czynności razem. Z mrożonek po za sezonem to tylko brokuł, kalafior i zupa koperkowa którą lubi córka. Dla mnie to ułatwienie jak jesteśmy same i nie muszę sterczeć w garach, wrzucam mieszankę do tego kawałek kurczaczka bo lubi i sobie zupka pyrka. Obiad gotowy.
am1980
14 lutego 2017, 07:45Super, rośnie Ci pomocnica...jeszcze trochę a Ty będziesz leżeć i pachnieć a córa posprząta za ciebie...miłego dnia
chanach77
13 lutego 2017, 21:0540 i jeszcze mało :) ja zwyczajnie pewne rzeczy trochę odpuszczam, np sprzątam tak żeby można było przejść i nikt nie zachorował ;)
am1980
14 lutego 2017, 07:44W domu to jest praca nigdy nie odrobiona...cały czas jest co robić, lubię takie zdrowe podejście, nie musimy być perfekcyjne na 100%...piękne , uśmiechnięte, dom wysprzątany na błysk... ja jak wyszłam za mąż to co tydzień całe mieszkanie sprzątałam na błysk...tylko okien nie myłam co tydzień, a teraz tak jak mówisz bywa, że robię tylko to co muszę i dobrze mi z tym...miłego dnia
agacina81
13 lutego 2017, 20:55Ja to jestem ta co na obrazku :) jak wracam z pracy(po drodze oczywiscie silownia) to w kuchni gotuje lunch na jutro, koncze/gotuje obiad dla meza, dla synka co innego i jeszcze cos pieke ;) dzis ciasteczka digestive na jutrzejsze walentynki ;) i jeszcze chyba poczytam jak juz wszystko przejze na necie ;)
am1980
14 lutego 2017, 07:29no pełen szacun... no i właściwie cały czas masz co robić, a kiedy odpoczywasz...mam wrażenie, że kobiety są ulepione z innej gliny niż mężczyźni, wystarczy jak mężczyzna pracuje, to już zasługuje na to żeby odpoczywać po pracy każdego popołudnia...a kobieta...z pracy na siłownię...z siłowni do kuchni, sprząta, gotuje, szykuje, bawi się z dzieckiem, jeszcze zawsze musi być w świetnym humorze i wyglądać jak milion dolarów... pozdrawiam pracująca kobietę i matkę..
agacina81
14 lutego 2017, 18:51Siedzenie i nic nierobienie mnie strasznie meczy ;)