Będę odliczać dni do wakacji, tak sobie wymyśliłam...co mi to da, nie wiem, ale wiem, że nie lubię weekendów, bo moje dobre zwyczaje, wypracowane nawyki i w ogóle cała dieta bierze w łeb. W tygodniu mam plan i się go trzymam...wstaję o konkretnej godzinie i co trzy godziny jem posiłek i nie powiem udaje mi się trzymać tego rytmu, natomiast sobota i niedziela porażka całkowita... Wstaję dużo później, mam inny rozkład dnia, a poza tym mój mąż w sobotę zawsze robi pizzę, więc nie ma siły żebym nie skusiła się na jeden kawałek. Poza tym upiekłam wczoraj szarlotkę, nie żebym się chwaliła, ale szarlotka była pyszna, no i nie byłam w stanie jej się oprzeć, a miał być miesiąc bez słodkości. Pierwsza porażka zaliczona...
Poza tym mam dość serdecznie już tej zimy...miałam szczerą nadzieję, że od lutego zacznę biegać, a tu początek lutego przywitał mnie chorobą, to teraz ta cholerna pogoda całkowicie wyklucza możliwość biegania na zewnątrz...a miało być tak pięknie...
Bardzo brakuje mi ruchu, a tu zapowiadają, że zima nie ma zamiaru odpuścić i że wracają duże mrozy... Chyba trzeba będzie się zmusić do ćwiczeń w domu...
A tak w ogóle to nabrało mnie ostatnio na porządki i po kolei robię porządki w szafach i szafkach, wyrzucam masę niepotrzebnie nagromadzonych rzeczy. Lubię taką czystkę, mam jakąś taką świadomość mentalnego oczyszczenia, jakoś mi tak lepiej, czuję jakąś taką ulgę. Jutro mam zamiar ogarnąć pokoik gospodarczy (tak nazywam pokój w którym mam jedną wielką szafę, trzymam sprzęt do prasowania, mopa, a mój mąż narzędzia i wszelkiego rodzaju śrubokręty i naprawia komputery) bajzel tam niezły, te wszystkie graty walają się w każdym możliwym kącie i już dzisiaj zapowiedziałam mojemu mężowi, że jutro robimy tam porządki... Ja chyba jednak czuję wiosnę w kościach...
monka78
7 lutego 2017, 08:29Ja tez w tyg. się trzymam a weekend zawalał i to totalnie,że czasami potem już nie chce się ruszyć po tej porażce.Moje kije już czekały i chciałam dzisiaj iść ale jest -7 i lekko pruszyć więc nie dam rady.Działaj dalej w porządkach:)
am1980
7 lutego 2017, 08:32Dobrze słyszeć, że to nie tylko moja domena zawalać w weekendy, mam nadzieję, ze tych porażek z czasem będzie coraz mniej, co do pogody to całkowicie Cię rozumiem...niestety u mnie jest taka ślizgawica, że nie wyobrażam sobie jak miałabym biegać po takiej nawierzchni... chcę wiosny!!!
monka78
7 lutego 2017, 08:42ja też :)
Nocka23
6 lutego 2017, 11:04rozumiem doskonale , jak ja zaczynam sprzątac i wyrzucać oznacz to że szykują sie zmiany na całego :) pozdrawiam :)
am1980
6 lutego 2017, 11:32Lubię naprawdę ten stan, kiedy oczyszczam przestrzeń wokół siebie... od razu jakoś tak w głowie robi się porządek...miłego dnia;;;)))
lapaz80
5 lutego 2017, 22:03Mnie zawsze bierze na porządku wiosną jednak w tym Roku wcześniej zaczęłam. Skończyłam właśnie pokòj jednej còrki. Do kosza poleciała 1/ 3 niepotrzebnych i zużytych zabawek. Pozdrawiam
am1980
6 lutego 2017, 06:38Prawda, że jakoś tak człowiekowi od razu lepiej, jak pozbędzie się nie potrzebnych rzeczy, to tak jak pozbędzie się zbędnych kg...tez od razu lepiej, miłego dnia
liliana200
5 lutego 2017, 21:04Wiesz co, ja strasznie lubię takie porządki. Lubię przeglądać stare rzeczy i wywalać niepotrzebne szpargały. A ile wspomnień czasami w takich śmieciach siedzi i fajnie jest móc opowiedzieć je komuś. Ja upiekłam sernik, połowę zamroziłam ( szarlotkę też możesz), zjadam kawałek do kawy ale i tak pół zje moje dziecko. Mi już choróbsko mija ale mała podłapała i kurujemy się dalej w domu a mi się na dwór chce! Ale ważniejsze zdrowie.
am1980
5 lutego 2017, 21:40ja zjadłam kawałek, mój mąż zjadł kawałek, a resztę rozdałam rodzicom i teściom, masz rację zdrowie najważniejsze, kurujcie się, mam nadzieję, że wiosna niedługo i w końcu się wyżyjemy
ar1es1
5 lutego 2017, 16:26Też czekam na wiosnę-mam dosyć palenia w CO:-/ Co do weekendu to mogę być szczera?Musisz określić priorytety=albo jedzenie czego chcesz i gdy chcesz albo zadowolenie z wyglądu i zdrowie...
am1980
5 lutego 2017, 17:00Wiesz, uważam, że jestem zdrowa, bo naprawdę dbam o siebie i o to co jem, nie jadam smażonego tłustego jedzenia, frytek, żadnych fast foodów, pewnie jak zjem kawałek dobrej pizzy w ramach obiadu w sobotę, to chyba nie znaczy, że moje priorytety biorą w łeb, a kawałek szarlotki...no cóż, tak jak pisałam nie mogłam się oprzeć, mam wyrzuty sumienia, ale któż ich nie ma...
ar1es1
5 lutego 2017, 17:07To po co piszesz"...ale wiem, że nie lubię weekendów, bo moje dobre zwyczaje, wypracowane nawyki i w ogóle cała dieta bierze w łeb. W tygodniu mam plan i się go trzymam...wstaję o konkretnej godzinie i co trzy godziny jem posiłek i nie powiem udaje mi się trzymać tego rytmu, natomiast sobota i niedziela porażka całkowita..."?Skoro to dobra pizza i tylko kawałek?Ok,może ja nie rozumiem.Ja też nie trzymam w100% czystej michy ale nie stosuje samobiczowania w pamiętniku za to,chyba,że zjem coś z syropem glukozowo-fruktozowym czy tłuszczem palmowym bo to niewiele ze zdrowiem ma wspólnego:P
am1980
5 lutego 2017, 17:17nie bardzo rozumiem po co się tak spinasz, pewnie, że mam wyrzuty sumienia, bo zamiast pizzy na obiad wolałabym zjeść sałatkę z indykiem i pewnie więcej pożytku bym wtedy odniosła, ale nie zgodzę się z Tobą...syrop glukozowo - fruktozowy jest mi obcy, nie jadam słodkich jogurtów, kupnych soków, kupnych ciast, ani żadnych innych kupnych słodyczy słodyczy, gdzie pełne tego syropu i tłuszczu palmowego... oceniasz a tak naprawdę nie znasz mnie, staram się jeść zdrowo, rano owsiana, na obiad kurczak z warzywami,a na kolację serek wiejski, poza tym dla mnie to niesamobiczowanie jak napisałaś...raczej nazwanie rzeczy po imieniu, zazdroszczę takim jak TY, że potrafią być tacy perfekcyjni i trzymać się choćby diety bez względu na wszystko...
ar1es1
5 lutego 2017, 17:24Ja tylko chcę Ci pokazać,że jesteś właśnie zbyt samokrytyczna.Najpierw myślałam,że to jakaś mega niezdrowa pizza temu napisałam o priorytetach.Dobra,kończmy dyskusję
ar1es1
5 lutego 2017, 17:25A mi nie ma czego zazdrościć,też mam wpadki.No i w sumie jedyne co mi w życiu wyszło,to schudnięcie,taka prawda.Więc raczej słabo
am1980
5 lutego 2017, 17:32wiesz akurat nie jestem zbyt krytyczna wobec siebie, przynajmniej jeśli chodzi o jedzenie, czasami zjem 20 dkg orzechów włoskich, niby zdrowe, ale to 1000 kcal jednak, a z tego co pamiętam Ty bardzo dużo schudłaś i świetnie wyglądasz, miałaś w sobie na tyle samozaparcia, że dałaś radę, Naprawdę podziwiam!!!
ar1es1
5 lutego 2017, 17:51Ja tam wyznaję zasadę"lepiej naturalnie a kalorycznie" i serio-coś naturalnego inaczej się metabolizuje niż produkt z mniejszą ilością kcal ale z glukozą czy właśnie olejem palmowym.Ja podczas odchudzania jadłam nawet majonez,hummus,pistacji 800g to norma była:D No dzięki za uznanie i serio nie masz co się za takie rzeczy obwiniać.Sorry,jeśli za ostro poszłam;)
kirsikka_10kg
5 lutego 2017, 16:26Tak się rozpisalam i wszystko mi zniknęło ;( Przy takim sprzątaniu na bank spalisz miliony kcal! I nas tez załamanie pogody. Wczoraj było lekko na plusie, w nocy sypnęło śniegiem, a jutro ma być do -14. Jeśli ciężko Ci się zmotywować może spróbuj jak ja robić sobie jednodniowe wyzwania? Na mnie to działa już prawie 3 tygodnie. Małe sukcesy cieszą i motywują dalej. Nie myślę o kg jakie mam do stracenia tylko o tym, żeby każdego dnia był spacer albo marsz i czysta micha bez czekolady, ciastek i moich ukochanych lodów ;)
am1980
5 lutego 2017, 17:23mnie już drugi raz wcięło wpis...od jutra plany jednodniowe i dieta i ćwiczenia, bo w końcu muszę się ruszyć, bo kręgosłup zaczyna mnie boleć... u mnie ze słodyczami jest tak, że jak nie spróbuję nie ciągnie mnie do nich wcale... jak Wy się macie...