Idzie mi źle.... nawet bardzo źle... z reszta odchudzanie w ogóle mi nie wychodzi ostatnio. Ważę się codziennie w nadziei,że znowu zobaczę "6" z przodu na wadze, a tu nic... 70 i koniec. Chyba ta waga jest jakaś zaczarowana, albo ja jestem zaczarowana... Czasami myślę, że to moje katowanie się jest w takim razie bez sensu, skoro żadnych efektów nie widać. Nie powiem, bo nawet po zgubieniu tych 5 kg czuje się i wyglądam o wiele lepiej, więc nie mogę też powiedzieć, że to moje odchudzanie zupełnie jest bez sensu... tylko dlaczego stanęłam w miejscu. Przez cały miesiąc październik tak naprawdę nie schudłam nawet pół kilograma... Choć też nie do końca... dwa razy z 70 kg doszłam do 68,8 kg ale nie wiedzieć jakim cudem wróciłam do 70kg... Nienawidzę cyfry "7" szczególnie na mojej wadze i to z przodu... bo jakby było 67kg no to się rozumie, że to co innego. Czasami już wątpię, że uda mi się przekroczyć to magiczną cyfrę "7", oczywiście z wynikiem ujemnym. A jak już jestem bardzo wkurzona na to odchudzanie i nachodzą mnie myśli, żeby odpuścić, to wyciągam z szafy moją nową sukieneczką i wtedy wiem, że warto, a przede wszystkim, ze muszę walczyć dalej, a wyniki przyjdą, prędzej czy później... Miesiąc temu miałam nadzieję, że prędzej, ale teraz już w to nie wierzę, i choć mam nadzieję mimo wszystko schudnąć te 5 kg, to teraz wiem, że będzie to jednak później niż wcześniej, ale będzie... Taką nadzieją teraz żyję!!! 3majcie się cieplutko, bo u mnie strasznie pada deszcz
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
uLa2012
6 listopada 2012, 15:48w okolicach 72 i 68 miałam podobnie zastoje trwały na prawdę długo przez bunt organizmu mimo że robiłam wszystko dobrze ;) wiem że szlag człowieka trafia no ale nie zostało ci nic więcej jak dawać z siebie wszystko i nie przestawać, z doświadczenia wiem że jak już ruszy to porządnie w dół a w tym momencie rzucenie diety spowoduje tylko wzrost wagi, więc trzymaj się dzielnie daj sobie spokój z warzeniem przez jakiś czas i do boju ! ;**
MARCELAAAA
5 listopada 2012, 12:33Jakoś u wszystkich ta finiszowa piątka takie problemy sprawia nie tylko Tobie :)Ale jest też mnóstwo takich co do celu doszło ,więc Nam tez się uda :)Pozdrawiam :)
tosia7891
5 listopada 2012, 12:25Kochana ja mam ten sam problem teraz stanelam z waga...pokazuje 65 kg i nic nie drgnie heh ,,,,cwicze dzielnie jem zdrowo...nie poddaje sie w koncu musi ruszyc, Tobie też ruszy. Buziaki :*:*:*