Endomondo mnie oszukało, sygnał GPS się zgubił i aplikacja zjadła mi ze dwa kilometry. Niby przebiegłam ponad 8, a w rzeczywistości ponad 10km. Więc udało mi się, 30km w ciągu tygodnia. Jest moc.
Trochę dziś skrewiłam, bo podjadałam orzeszki, ale przed browarem się nie ugięłam. Sączyłam sobie wodę.
M. jest niemożliwy. Zadzwonił, że pojawi się, wróci z pracy, ogarnie się i przyjedzie do nas. Ponad trzy godziny później dzwoni znowu, że może być za jakieś 40-50minut. Kiedy ja i G. już się zbieraliśmy. No, mistrz. Pół roku nas nie widział i do tej pory nie znalazł czasu, by nas odwiedzić. Kumpel, że hoho.
Bilans:
przed bieganiem (7.00): pół banana
śniadanie (9.00): 5 łyżek domowego muesli, pół banana, truskawki, kefir, mleko 1,5%, cynamon
obiad (13.00): makaron z tuńczykiem w pomidorach, z zielonymi i czarnymi oliwkami
podwieczorek (15.30): kilka truskawek
kolacja (19.00): talerz barszczu ukraińskiego
+ orzeszki
trening: https://www.endomondo.com/workouts/541027578/22258...
+ 1,5h zakupów z mamą
roula
12 czerwca 2015, 23:00wow, ale masz super wyniki biegowe :) tez mnie zawsze boli jak enomodndo i GPS się źle dogadują, a ja tam biegnę na czas albo dystans :) no i 1,5 h zakupów to tez niezła harówka :D
AlexSteiner
13 czerwca 2015, 19:46Dzięki :D Mogłabym się obejść bez aplikacji, ale podoba mi się kontrolowanie czasów i pokonywanie życiówek :D