Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 7


Rest day. Dzisiaj nic nie robię, nie ćwiczę, nie męczę się, pozwalam, aby mięśnie się zregenerowały.Rano, po śniadaniu (omlet z dwóch jaj z papryką, kukurydzą i zielonymi oliwkami), poszłam z babcią na wybory, obywatelski obowiązek spełniony. Zjadłam obiad: młode ziemniaki z lekkim sosem grzybowym + sałatka z zielonej sałaty, szczypiorka, pora, zielonego ogórka, rzodkiewki z odrobiną jogurtu; zabrałam się za pisanie mgr. Już 3/4 rozdziału. Nieźle mi idzie, aż się zdziwiłam. Na pierwszy rzut oka tekst, którym się zajmuje teraz ("Kobieta bez skazy" Zapolskiej), wydawał się średnio interesujący i wątły w informacje, a teraz piszę i piszę, wyciągając coraz to nowe wnioski i stawiając kolejne tezy. Znowu wyjdzie jak przy moim licencjacie, ze ostatni rozdział okaże się najlepszy. Teraz chwila przerwy na notatkę i podwieczorek (banan i jabłko), a potem znów praca. Na kolacje zaplanowałam serek wiejski z pomidorem i zielonymi oliwkami, tym zamknę bilans.  A jutro jogging. Muszę opracować nową trasę do biegania.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.