Ha, jednak mam silną wolę! Wczoraj napisał mój przyjaciel G., żebym wpadała na bilard, bo jego kumpel D. jutro wraca do Norwegii. Bilard bilardem, ale próbowali mi wcisnąć piwo i nachosy. Nie dałam się, zostałam przy wodzie z lodem i cytryną. Potem poszliśmy do kolejnego kumpla, pożegnać go, bo leci do Anglii układać sobie tam życie. Tym razem też nie wypiłam ani kropli alkoholu. Brawa dla mnie!
Dzień trzeci zaczął się pozytywnie, sycącą owsianką z jogurtem i czerwonym winogronem. Potem, pomimo deszczu, poszłam pobiegać, pobiłam swój rekord, na dodatek w lepszym czasie. Kondycha się poprawia. Może dziś uda mi się popisać mgr.
angelisia69
6 maja 2015, 16:58no tyle pokus i dalas rade,to znaczy ze jestes silna i napewno latwiej ci bedzie osiagnac cel