Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Okna sztuk 6..


Piekna pogoda czyli co? Czyli mycie okien. Na pierwszy ogien poszlo to najmniejsze i najbrudniejsze - ale sie zmachalam. Chyba ze 40min zeszlo! Osmolone od fajek rany okna, szyby, masakra jednym slowem. Bark krzyczal o proszki przeciowbolowe.. no ale zrobione. Lepiej zebym zmachala sie ja, niz mamcia lat 75. To oczywiste. Na 6 pomieszczen juz 4 okna maja zrobione. Nie jest zle.

**

W koncu nadszedl okres, dobre kilka dni po terminie, no ale w sumie wiekszy wysilek fizyczny i nieco inne zarcie. Staralam sie nie lapac paranoi, ale juz niewiele brakowalo. Tak wiec basen & bieganie odchodzi w niepamiec. Nie ma opcji w najblizszych dniach.

**

Sobotni wieczor spedzilam na kanapie z mamcia, ciepla herbatka, ogladajac Matki Pingwinow na Netflixie. Ale wciagajace! Doslownie polknelysmy 3 pierwsze odcinki! Polecam!!

*

Trzymam miche - na kolacje wjezdzaja sledzie w pomidorach domowej roboty. Pyszne! Chleba staram sie jesc malo, na sniadania salatki. Wcz wpadlo winko z kolezanka, ale wrocilam do domu juz przed 22, wiec co to za posiadowka? Zadna:)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.