Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
W koncu marzec!


Doczekalam sie i mamy marzec. Trudno uwierzyc ze rok temu pakowalam sie do Japonii, a teraz urodziny spedze w domu. No trudno. Cos, kosztem czegos - oszczedzanie jest bolesne!

Weekend to odpoczynek od silowni, winko i ploteczki. Pogoda szalu nie robila wiec w ndz nawet nie wyszlam z domu.

Jedzeniowo: dalej podchodzi mi pasta rybna z jajkiem i czy to z makrela czy z tunczykiem, wiec kolacje sa nabite bialkiem i tluszczem. 

**

Edzio wpadl I wymienil pochlaniacz! Jak mnie to cieszy! W koncu moge cos usmazyc bez obawy o zalaczenie sie alarmu przeciwpozarowego.

** 

Silka dzis byla cudnie pusta. Wiec robilam nogi. Czuje ten bol juz teraz, ale co mialam to zalatwilam, wiec moge polezec i poczytac. A bylo dzis pieknie! 12 st I slonce! Wracajac od lekarza, zamiast w metro, wrocilam z buta wiec na koniec dnia 12 500 krokow. I git!!

  • Sophia1729

    Sophia1729

    3 marca 2025, 22:40

    Ja mam słabość do makrelki 😍. Najlepiej z jajkiem i majonezem i szczypiorkiem. Brawo za kroki!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.