Dni leca przez place i zamiast chudnac - stoje w miejscu. Na plus to zmienila mi sie nieco sylwetka. Ramona sa szczuplejsze, miesnie na nogach I rekach bardziej zarysowane. Jakos to wiec idzie. Powoli podnosze wiecej ale przy dluzszym cwiczeniu boli kolano. Nic na sile.
Ten weekend to ostatni w pracy przed urlopem. Moj szef usilnie probuje mnie z rownowagi wyprowadzic I wybiera wolne Ile wlezie... On mowi ze to dlatego ze potem ja mam urlop I musi byc w pracy, ja mysle ze jest leniwym gnojem ktory kazda okazje wykorzysta zeby na mnie zwalic robote. Patowa sytuacja.
Jutro ide odebrac troche yenow z kantoru, zamowilam wczoraj. Wole leciec z czescia gotowki . Moj wspanialy bank doliczy sobie prowizje za wyciaganie kasy z ATM...
Jest koniec miesiaca - oznacza to jedno - inwentaryzacja. Znowu. Kupili jakies wina ktore wrzucili do I tak juz zawalonego magazynu...przestawac nie ma gdzie bo polek brakuje... Bede dzwigac z kata w kat.. wspaniale po prostu. Zaczynam zabawe jutro - oczywiscie w dzien wolny. Szefunio ma wolne 3 dni w tyg tyg pod rzad I 2 weekendowe wieczory, ja pracuje 6 dni I codziennie zamykam. Life is good! Odliczam dni Jak go zablokuje na tel na urlopie I bedzie sobie Sam radzil;)))
PACZEK100
27 lutego 2024, 19:07Życzę aby urlop nastąpił szybko:) a szefu niech se radzi
Natasha1994
27 lutego 2024, 12:14Cyferki na wadze nie są ważne, jeśli widzisz zmiany sylwetki to bardziej cieszy :) wytrwałości w pracy życzę, żeby czas szybko zleciał do urlopu :) pozdrawiam :)