Z zawirowan zyciowych nie moglam dospac, noc byla ciezka i duzo za krotka wiec 7 30 juz wciagnelam stroj i poszlam pobiegac. Nieco inna trasa dzis ale dalej w parku - nad woda, wzdluz rzeki. Bieglo sie super. Tzn mi sie wydawalo ze znowu sie wloke a i tak 5km ponizej 38min wpadlo.
Wrocilam na oparach sil, sniadanie prysznic i mala wycieczka do sklepu. Chcialam kupic nowe spodnie ( wpierw je przymierzyc) w mango ale juz do shopping senter dojechalam to sklep w remoncie! Zamowilam wiec online a na pocieszenie kupilam obok 2 komplety bielizny. Jeden z mysla ze mozna by sie w nim opalac, drugi by go z siebie zdjac hahah;D
Pogoda nie rozpieszczala znowu a ze konczyl mi sie godzinny bilet na transport to podjechalam ile moglam ( bilet to 40kr a kara za brak ok 1000!) A potem spacerem w lekkim deszczu do domu. Tym sposobem zaliczony dzis bieg plus 16000 krokow. Jest moc!
Jest chlodno wiec i ciepla kolacja wpadla. Omlet na bogato z warzywami i serem plus salatka. Jak to cyci!
moniaf15
13 lipca 2023, 09:57wow, ten twoj opis biegania brmi cuuuuudooooooownieeeeee! No i przypomnialas mi, ze musze mamie sieciowke uaktualnic ;)