W tym tygodniu - wbrew wszelalakim wydarzenim ktore mialy miejsce - trzymam miche i ruszam tylek. Dzis sobota wiec 6 dzien tego oswiecenia i na wadze 1,2 kg mniej.
Srednia z tygodniania to
Nowa praca!!!
13 104 kroki dziennie
4h 20min cwiczen
Kcal wbijam w fitatu, ale np soku pomaranczowego nie wbijam, 2 kaw dziennie tez nie.Wiec bez tego mniej wiecej trzymam sie 1600 kcal. Pewnie razem byloby ok 2000. Wagi kuchennej tez nie mam wiec to moje mierzenie jest troche o psu bude, ale grunt ze dziala!
Przez nagly pobyt V w szpitalu mialam zarcia na 2 osoby i pelna lodowke. Wymagalo to pewnej kreatywnosci by nie zwariowac i w kolko nie jesc tego samego. Bo tak zyc nie moge. Wiec nagle w menu pojawila sie zupa warzywna ( kalafior, marchew ziemniak zblendowane) z resztka ryzu od domowego sushi dnia poprzedniego, baba ganush - opiekany baklazan ktory potem sie miesza z curry baza domowej roboty i jest danie jak w restauracji czy wedzona na cieplo makrela na sniadanie do swiezo upieczonych buleczek. Wiec tak, dogadzam sobie. Nie odmawiam niczego - poza slodkim i alko, ale trzymam wszystko w ryzach. Klementynka? Prosze bardzo ale 3 a nie 5. Na kolacje moze fish&chips. Bo chodzi za mna od tygodnia. Kupilam juz i paluszki rybke i frytki wiec tylko sie wziac.. ale nie wiem czy nic swiezego nie wymaga pozarcia wczesniej - szykuje sie przeglad lodowki again:D
Dzis randka z winem z dziewczynami na video call. Wino juz sie chlodzi. Po calym tygodniu - bo razem robimy wyzwanie - bedzie o czym pogadac. Wzajemna motywacja odgrywa duza role.
Marcelli
27 marca 2021, 12:46Fajny artykuł :} uśmiechnąłem się pod nosem z tej michy. Masz poukładany plan więc wiesz co robisz, powodzenia i miłego weekendu.