Dalej szlag jasny mnie trafia na mysl o rodzinie, ale staram sie odsuwac to na plan dalszy i skupiac sie na rzeczach jesli nie przyjemnych to chociaz neutralnych.
Wczoraj wyszlo piekne slonce. Jak ja tesknilam! Niebieskie niebo od rana, wiec.zwleklismy sie wczesniej niz zazwyczaj i pojechalismy wspiac sie na gorke.
O tyle stroj zaiscie zimowy - odziez termoaktywna i czapki tak juz moje buty kolcow nie mialy... i wejscie na cokolwiek gdzie lezal rozchodzony snieg to jak zabawa w ciuciubabke - rozwale sobie glowe czy nie od upadku.. na szczescie buty V mialy kolce wiec wciagal mnie za soba - nie ma to jak praca zespolowa - lub lapal mnie jao lecialam z gorki na dol :D poza faktem ze w wyniku tego wchodzenia dostalam z lokcia w twarz i pekly mi okulary .. to byl to super dzien. Telefon zdechl mu z mrozu zanim weszlimy na punkt widokowy wiec zachwyt skrywany z mojej strony - zadnego gadania przez telefon z rodzina przez 15min.
A na szczycie bylo pieknie.