Za oknem deszcz. Co przestanie padac to zaraz znowu zaczyna - pocieszajace jest to ze wyjscia z domu sa niekoniecznie potrzebne;) za to jesc trzeba - i tu uzycie wchodzi too good to go! Sushi, co z tego ze na koniec dnia ale za 30% ceny! Pieczywo z piekarni... kanapki ze starbucksa... no apka przynosi mi zadowolenie...tym bardziej ze jedzenie chodzi odbierac V .. wiec mam z dostawa;))
Co mnie nie zadowala to moj jezyk. Wczoraj robilismy cwiczenia ze sluchu - myslalam ze rozwale skype i spale zeszyt. Nienawidze jak mi nie idzie. A sluchanie mi nie idzie. Ewidentnie. Pozostale czesci - pisanie, gramatyka, mowienie, czytanie - jakos ide do przodu ale sluchanie LEZY i kwiczy. Moze dlatego ze to dopiero poczatki? Bo wczesniej nie mialam dostepu do tych zadan... jak by nie bylo, jestem wsciekla na sama siebie. Ale ze tez uparta jak osiol - to jakos to bedzie.
Wczoraj wyslalam kolejne Cv, dzis nastepne. Jak osiol. Probowac trzeba marchewke zlapac;)
Berchen
7 października 2020, 15:27jako nauczyciel doradzam jak najwiecej sluchania prostych programow w tv, sluchanie latwiejszych w sensie rozumienia piosenek w uczonym jezyku i bedzie coraz lepiej.
alexsaskee
8 października 2020, 11:42Probuje znowu sluchac podcastow i cos zlapac na ipodzie...nie mamy tv;))
syrenkowa
7 października 2020, 13:27Podobno lepiej języka uczą się "słuchowcy", a nie "wzrokowcy". Coś w tym jest, bo żaden język mi nigdy nie wchodził do głowy, a należę do tej drugiej grupy. Też mnie to wścieka.
alexsaskee
8 października 2020, 11:43mi jezyki latwo wchodza, ale norweski ze sluchu to juz inna bajka..ale grunt to sie nie poddawac;(
syrenkowa
8 października 2020, 11:55To zazdroszczę, bo ja jestem beznadziejna. Do tego stopnia, że na studiach byłam jedyną osobą w grupie z oficjalnym zakazem odzywania się na rosyjskim. Lektorka nie była w stanie mnie słuchać, bo ja nie uznaję czegoś takiego jak akcent w języku 😂😂😂