Obejrzalam na youtube jak zielono, lesnie i swiezo jest w okoliach zbiornika wody pitnej dla Oslo, wiec jie zastnawiajac sie dlugo, pojechalam to sprawdzic na wlasne oczy. Niby mozna by isc,ale po co skoro jest rower? Choc sama droga miejscami do latwych nie nalezala ( oslo jest gorzyste wiec po ktoryms podjezdzie z kolei mialam juz mokre plecy..) i w okolicy jeziora sciezka byla waska i podsiaknieta woda ze wolalam rower niesc niz ciagnac po kamieniach. Warto bylo! Widoki z gory ( gdzie buduja nowe domy- przepiekne) widoki z dolu, gdzie jak sie okazalo byla po 2ej stronie sciezka rowerowa - bardzo malownicze. Szum strumienia, male kaskady, pelne psow i rowerzystow. Jechalam usmiechajac sie do siebie. To byl zdecydowanie bardzo udany wypad..i 20 km nakrecone!
Dzis leje, wiec juz nie jest tak rozowo,ale ze i tak czas do pracy to nawet lepiej. Wlasciciela wczoraj nie bylo i dzwonil z ryjem co to sie wczoraj stalo... a nie stalo sie nic. No ale na pewno cos sobie ubzdural. Palant. Znowu bedzie jatka o nic na dzien dobry. Az isc sie odechciewa.
Na koniec, troche zieleni;)