a juz mialam chytry plan zaliczyc silke 4x w tym tygodniu a tu klops. No przynajmniej na chwile obecna nie czuje sie na silach zeby wyjsc z domu. Dreszcze/ poty/ cieknacy nos. Taa. Jesien nadchodzi. Wieczorne wiatry od razu daly mi popalic. Nie ma glupich zaczne nosic cienki sweterek pod katane. Poki co faszeruje sie lekami 2 dzien. I niby pieknie bo wolne a spac od 7 nie moge, wiec juz obiad ugotowalam, spedzilam ponad 1h nad nauka norweskiego i zaraz zabieram sie za ogarnianie chaty. Bo zaroslo. A niby w domu nie siedzimy bo wstajemy pozno i wracamy z pracy pozno.. no chyba ze to krasnoludy?;)
Moze pozniej rower? O 5 tak lalo ze spac sie nie dalo. Jest rzezko ale juz sie przejasnilo..wiec jest szansa na ruch. Zobaczymy. Poki co poruszam sie na szmacie i miotle;)
Bruxii
1 września 2019, 15:06Zdrówka życzę 😁 Wycieczki rowerowe też lubie
Laurka1980
1 września 2019, 11:21Zdrowiej :) Szmata i miotła i u mnie wskazana.....