W tym tyg dopiero 2 wyjscia na silke..wiem ze kiepsko bo dzis juz sroda. Ale w swerze prywaty wiele.zlego.sie.dzialo, nagla operacja taty, utrata wzrorku, cale to zamieszanie. Chodzilam jak zombie. Niewyspana.Zdolowana. bylo ciezko psychicznie..bo jak inaczej? Teraz czekamy na wyniki..i oby bylo ok.
Dzis.10km wydeptane. Wczoraj 5.Nie zebym miala nastroj czy humor.nic z tego. Zygam.na chwile.obecna slowami chemioterapia i utrata wzroku..po.prostu zygam..ojciec pooperacji oka slepy, a V przed chemia z guzami. No wow. Ale co zrobic.
Trzeba isc dalej. Nie mozna nie poddawac.