Stwierdzilam, ze moze i jem za duzo. Skoro idzie to jak krew z nosa. Wiec w ramach obserwacji wrzucilam na fitatu wczorajsze posilki. I wliczajac garsc chipsow, i miske galaretki wyszlo 1916 kcal. Co wcale duzo nie jest. Bo w teorii moje ppm wynosi jakies 2200.. wiec zakladajac mniej wiecej 1900 spadek powinien byc gwarantowany. Ale jest problem.
Problem przedstawia sie tak, ze w pracy jem dwa posilki. Najciezsze posilki. Obiad i kolacje. Na cieplo. Curry. I troche nie widze tego zeby chodzila tam z mala waga kuchenna i odmierzala sobie porcje.. no ale sprobuje poki co jesc moze krewetki na kolacje w salatce co latwo bedzie policzyc.. i obiad oszacowac na oko.. metoda prob, bledow a przede wszystkim obserwacji - jakos do tego dojde;)
Na silce ogien w nogach. Piramida na biezni. Ostatnie 3x 30sec z predkoscia 15km/h. Tetno 150.. ale zrobione..Na dobicie rowerek. I mokra zeszlam do szatni. Suma 600 kcal. Wczoraj lifty. I 150 kcal.
Kcal spalone poki co w tym tyg:
750 |
Wczoraj tak niewiele bo wg tabel podnoszenie pozera duzo mniej kcal niz cardio,z tym ze po wysilku dalej miesnie pracuja, podczas gdy cardio konczy sie gdy konczysz tyrac:D tak czy siak dzis juz sroda.. trzeba bedzie pocisnac zeby wyciagnac jakas dobra srednia. No ale moze spojrzenie w miche zweryfikuje co i jak na koniec tygodnia.
Laurka1980
13 marca 2019, 14:54Mam podobną rozkminkę z jedzeniem. Przy 15 km/h masz tętno 150 ? Mega, ja mam coś koło 180.