Wczoraj jednak zrobilam to zestawienie dla szefa, spielam sie w sobie i dzis tylko musze 2 rzeczy jescze sprawdzic i mu wysle, zeby nie jeczal.. obejrzalam tez film, i zjadlam obiadokolacje. Wszystko w lozku. Zakwasy zaczely wychodzic juz poznym popoludniem.. od wczoraj zeby usiasc musze sie dobrze ustawic albo przytrzymac. Jak emerytka! ;)
Snieg znowu spadl i lezy. Taka wiosna, ze gdyby nie to ze wiec ze jest juz marzec, pomyslalabym ze dopiero luty. Ale byle do wiosny. Za 10 dni V leci do domu, i przykro mi troche ze bede sama. Ale jakos te 2 tyg mina, i w koncu bede spac na srodku lozka a nie przywalona jego nogami na boku..;) co do urlopu. Wlasciciel wstepnie sie zgodzil na nasz urlop w lipcu. Wstepnie, bo czy bedziemy tam do tego czasu pracowac to nie wiem.
Czasami nie jest latwo. Ale nie jest tak zle zeby sie zwalniac. Szczerze mowiac na szukanie roboty tez nie mam nastroju..wiec zobaczymy.
Silka zaliczona 2 dni z rzedu!45min cardio na biezni wybiegane wczoraj.Tylek mnie boli dalej po sztangach i po 30min juz czulam te miesnie tylka. Ale swoje zrobione. Satysfakcja wlasna jest. Dzis bita godzina na rowerze i wioslarzu. Jak spale te 3000 kcal w tydz, chce zobaczyc czy to cos zmieni. Plus taki ze waga wrocila do paskowej.
Tak dla podgladu, poki co w tyg tygodniu.. do 3000 daleka droga:D
Kcal | |
600 | cardio |
500 | cardio |
250 | sztangi |
1350 | total |
Dalej nie wiem czy pojedziemy na skoki a niedziele. Moze wpierw sprawdze prognoze pogody, bo idea stania w deszczu jest absolutnie niefajna.