jesus,jak mine czasem wk*rwia moja Praca. Tylko wziac I narzygac tym wszystkim zawracajacym dupe ludziom na glowy, a wlascicielowi przywalic zdrowo co by sie ocknal z tego amoku w ktorym wydaje mu sie ze prowadzi dobrze prosperujacy interes. I mowie sobie ze nie ma co nerwow marnowac, ale .. zawsze jest to ale.
***
Dzis juz mi lepiej. Jednak za dlugo zla nie moge chodzic bo zlosc pieknosci szkodzi..zreszta zwariowalabym chyba od myslenia o tym. Kolejny dzien w pracy..
Tymczasem przed praca silka zaliczona. Byla tylko bieznia.. mial byc jeszcze rower ale juz nie mialam czasu. A i tak sie spieszylam zeby jeszcze cos zjesc przed wyjsciem do pracy..ale 500 kcal zaliczone. Grunt to sie zebrac. Nogi dalej czuje po wtorku.
Salatka czeka w lodowce az V znowu zglodnieje.. kurczakowy quorn naprawde niezle udaje kurczaka..doprawiony z warzywami i pomarancza, naprawde smaczne. Moze tez sie skusze.. tylko na pewno nie o 3 nad ranem ;)