No wlasnie V - w koncu sie doczekalam rozmowy o tym czego on chce, a wlasciwie bardziej o tym co on moze, a czego nie moze. Czas & messy life. tak sluchalam tego co mowil, i wypalilam, a co jesli ja lubie complicated & messy? Chyba go zaskoczylam. Taka przynajmniej mial mine. (ze ja nigdy nie moge tego niewyparzonego jezora trzymac za zebami!:)
Bo nie oszukujmy sie, wszystkie moje zwiazki (poza jednym), byly tak pokrecone, ze nadaja sie na film. Przesladujaca mnie domniemana tesciowa knujaca jak to mnie zepchnac ze schodow, ..podroze po 400km zeby sie z kims spotkac co 2 tyg, mimo ze wiedzalam ze to jest bez szans na dluzsza mete, by wreszcie zostac z niczym, poza zlamanym sercem. Wiec czemu tym razem w koncu nie mogloby latwo?
Kogo ja oszukuje, kreca mnie zakazane owoce...jesli rozumiecie o co mi chodzi:D Im bardziej ktos jest na tacy, tym bardziej ja sie odsuwam..jak najdalej. Im ktos jest dalej, tym mnie ciagnie jak magnes. Zycie. Nikt nie powiedzial ze bedzie latwo:)
Co do latwosci. Cm pieknie stoja w miejscu. Powod do zadowolena jest:D
VitaEmma
25 listopada 2013, 08:18Skąd ja to znam? Jestem mistrzem komplikacji związkowych!
zajcujacipokaze
25 listopada 2013, 00:07....skąd ja to znam ... :) co jeden to lepszy hahaha pozdrowienia