Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Akcja "zwolnienie"!


Wiesz jak to jest jak coś sobie zaplanujesz?I bardzooo tego chcesz? I kiedy myślisz, że zrobisz tak jak wcześniej sama ze sobą ustaliłaś, zdarza się coś, co rozpierdala wszystko (za przeproszeniem)w drobny mak!!

Tak właśnie stało się wczoraj. Powiedziano mi w pracy, że przyjeżdża dziś do oddziału szef mojego szefa i chce ze mną porozmawiać...a o czym może chcieć ze mną rozmawiać, zważywszy że w tym tygodniu poleciały już 3 osoby? jest koniec miesiąca...? Idealny czas żeby zwolnić i mnie.

Z takim też nastawieniem poszłam dzisiaj do roboty. Bo przecież nic nie zrobię, jak chcą mnie wywalić, to to zrobią tak czy siak. Psuło to moją wizję odłożenia przynajmniej jakichś pieniędzy na podbój UK po wakacjach, ale co zrobić.. Było to do przewidzenia. Osoby, z którymi ściśle współpracowałam przez ostatnie 2 lata, poleciały jedna po drugiej, więc moja obecność w tej firmie tak jakby na 90% straciła rację bytu.

ALE. Okazało się, że przedwczesne było moje zmartwienie:))) Co prawda pewnie mnie wywalą, ale na razie takiego założenia jeszcze nie mają - tak wynikło z rozmowy z szefem szefa. Oczywiście, jestem na tyle pyskata (chociaż lepiej chyba brzmi nieokrzesana towarzysko?:D) że musiałam mu powiedzieć - w przypływie szczerości - że myślałam, że po to tu się pofatygował......:D Tak więc na spokojnie mogę już szlifować angielskie CV.. bez rwania włosów przez najbliższe tygodnie!

Za to dziś zwolnił się dyrektor mojego oddziału.

Widocznie znaki na niebie takie, że ktoś musiał polecieć. Co prawda na własne życzenie, ale szum niesamowity się zrobił.

Ja odpoczywam psychicznie, bo mętlik w głowie od wczoraj niesamowity miałam!

Wycisk na siłce - 13kg na pumpach wrzucone na sztangę, nogi z galarety ... zakwasy murowane. Najlepsze odreagowanie z możliwych - wykończenie fizyczne:)

Mija 5 dzień bez alkoholu.....o boszzzz....dni wloką się jak mogą:D


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.