Zamykam tydzień z malutkim spadkiem centymetra, mega zadowoleniem z samej siebie i około 2500 kcal pożartych dziennie:D Kusi mnie żeby wejść na wagę, a tu jak zwykle nie ma jej pod ręką..już nawet oglądałam w cerefere taką zwykłą za 29zł chyba,ale jak to stwierdził mój brat, nożki będą łapać kurz, i chyba miał rację.......więc dalej bezwagowo idę przez życie:D
Dziś wyjeżdża moja mamuśka,z tej okazji jak tylko zamkną się drzwi coś tam w kuchni upichcę...jeszcze nie wiem co, ale coś się znajdzie. Ona zadowolona że jedzie, my zadowoleni że ona jedzie. Wszyscy szczęśliwi:D
Wczorajsze ćwiczenia to tylko body pump (zajęcia). Rozwaliły mi się słuchawki w mp3, a odzwyczaiłam się od biegania bez nich.. Zresztą wczoraj miałam już dość - znowu byłam u dentysty;// Nie chciał mi dać znieczulenia (tu cytat - nie będę pani kuł przewodowo żeby wyciągnąć fleczer) a ja tam prawie odleciałam z bólu...Nienawidzę tam chodzić, po prostu nienawidzę!!! I jeżeli już czegokolwiek zazdroszczę ludziom, to właśnie tego że nie muszą tam łazić......
Miłego weekendu! Ja nie śpię już od 7! Niby sobota ale....wstając tak mogę po prostu więcej zjeść - pisze to z pełną premedytacją żeby tym wszystkim na dietach (kościotrupowych) 1000kcal podniosło się ciśnienie z rana bez kawy:D).
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Egaoo
13 kwietnia 2013, 10:00dobry patent z tym wczesnym wstawaniem ;) no i jestem pod wrażeniem, jak mówisz, że wciągasz 2500 kcal a centymetry lecą! wciąż nie wiem jak to robisz ;)