"Oj Ewka Ewka........wykończysz mnie kiedyś!" - ta myśl utknęła mi dziś w głowie jak tylko włączyłam killera. To było starcie gigantów! Ja zdychająca na podłodze już po 10min ciągłych pajacyków, wypadów, podskoków, ona zadowolona, z tym uśmieszkiem...że dam radę, że jeszcze chwila.....nie wiedziałam, że na zawołanie potrafię tak przywołać z pamięci wyzwiska...lol:D Po 3 przerwach, jakimś cudem udało mi się skończyć trening...nie wiem czy do tego wrócę...może w weekend jak zakwasy po bieganiu znikną:D
Popołudniu,jak co piątek - zamykam tydzień siłownią. Weszło mi to w krew (żeby więcej rzeczy tak prosto mi przychodziło..eeh) i to jest GIT :D A dziś było ciekawie...
Popołudniu,jak co piątek - zamykam tydzień siłownią. Weszło mi to w krew (żeby więcej rzeczy tak prosto mi przychodziło..eeh) i to jest GIT :D A dziś było ciekawie...
Ćwiczenia z dziś:
Bieżnia 30min (400kcal)
Ewki killer o poranku
Wielka kolacja, po kiepskim obiedzie. Nie lubię (jedzeniowo) piątków.A najbardziej tego, że u mnie w domu nie ma wtedy mięsa na obiad! Ja paradoksalnie mam w piątek ochotę tylko na mięso w każdej postaci:D