Wróciłam dzisiaj z Wiednia, więc rano waga pokazała 0,8kg. Zero warzyw. Ziemniaki z proszku. Frytki smażone na głębokim tłuszczu. Więc bardzo brakowało mi zdrowego jedzenia.
Jestem zła, bo w sumie dużo nie jadłam, ale kolacje mieliśmy po 20 i potem coś jeszcze przegryzłam jak to na wycieczkach, same wiecie.. Ale super ogólnie :)
A i wypiłam w przeciągu tych trzech dni 1,5 litra wody. Jest to straszne, ale ciężko było znaleźć toaletę..:/
Dzisiaj mam zamiar poćwiczyć i nadrobić te 3 dni, bo nawet nie miałam siły robić brzuszków.
Jeszcze zajrzę co u Was, więc zmotywujecie mnie do działania! :)
Himek
26 maja 2013, 08:06No właśnie nie cały... Tylko do wakacji 2012 osiągnęłam wagę 49,2 kg. Potem długa wegetacja. przez co przybyło mi do 52 kg. Dopiero na jesieni zaczęłam trochę ćwiczyć, ale też nie byłam systematyczna. W styczniu ważyłam wciąż te 52 kg. Dopiero pod koniec się zawzięłam i ubylo te 5 kg. ~*~ Piękne miałaś widoki tam w Wiedniu *_* Zazdroszczę takiej podróży.
martini18
25 maja 2013, 20:48juz jest :)
Ladynn
25 maja 2013, 16:44Ważne, ze sie podobało :) dodatkowy plus to to, ze po złym jedzeniu chętnie wraca sie do zdrowego ;)
kliniesia17
25 maja 2013, 15:59zrób sobie dzień lub dwa detoksu, bez produktów mącznych i ziemniaków, jak masz sokowirówkę to jakieś soki z warzyw i owoców do tego kefirek lub jogurt naturalny (tylko zwracaj uwagę na ilość cukru - najmniej mają chyba z maluty) do tego wiadomo - ćwiczenia, a wszystko wróci do normy a i Twoje "wnętrzności"poczują się lepiej:)
siczma
25 maja 2013, 15:58N to trzymam kciuki, żebyś spokojnie nadrabia wycieczkę;!