Od dłuższego czasu staram się codziennie robić min. 5000 kroków dziennie. Pracę mam siedzącą, więc nadrabiam ruch po powrocie do domu. Wyrobiłam sobie nawyków spacerów, chociaż przyznaję, że czasami po prostu mi się nie chce. Przyklejam się do kanapy z książką i się lenię. Dzisiaj miałam taki dzień i już miałam odpuścić, ale w końcu ruszyłam tyłek i poszłam na krótką rundę. I cieszę się, że się zmobilizowałam. Każda aktywność jest wskazana. Tym bardziej jak się zje nadprogramowe słodkie. :)
Posiłki:
7:30 omlet twarogowo-owsiany z bananem i masłem orzechowym
11:00 bułka z serem camemebert i kiełkami + sałatka z pomidorów i cebuli
14:30 dwa wafle ryżowe z polewą jogurtową, porcja truskawek
16:30 kawałek babki z truskawkami, trzy cukierki czekoladowe
18:00 ziemniaki, pierś z kurczaka, trio warzywne (brokuł, kalafior, marchewka), sos jogurtowy
Wpadł ten kawałek ciacha, bo byłam u babci w odwiedzinach, a wiadomo babci się nie odmawia. ;) Ale trochę za dużo wpada mi tych cukierków do kawki, muszę nad tym popracować.
Aktywność:
10 min joga
40 min spacer