Właściwie to bardziej ostatnich dwóch dni, ale niech będzie.
1. Waga
Cel: 71,5kg
Aktualna waga: 71.1kg
To oznacza, że cel został osiągnięty. Nawet z nawiązką.
2. Woda
Nie wiem dokładnie, ile wypijam w ciągu dnia, ale jest to z pewnością więcej niż założone 2.2 litra.
3. Okno żywieniowe: 12h
Wczoraj późnym wieczorem włączyło mi się lekkie ssanie, ale był to czas poza moim oknem żywieniowym, więc nic nie zjadłam. Mam nadzieję, że dzięki takim małym kroczkom uda mi się wypracować przynajmniej malutki deficyt.
4. Ćwiczenia
Niestety w poprzednim tygodniu nie udało mi się wdrożyć żadnych dodatkowych ćwiczeń oprócz biegania. Dopiero dzisiaj, ale o tym w następnym wpisie.
5. Bieganie (marszobieg)
W poprzednim tygodniu udało mi się pobiec 3 razy. W czwartek, piątek i sobotę. Biegnę łącznie 12 minut, maszeruję 18 min. Najdłużej ciągiem biegnę 2 minuty. Biegnę w tempie trochę ponad 6min/km, maszeruję w tempie 9-10min/km. Nie są to oszałamiające wyniki, ale od czegoś muszę zacząć. Na razie zostanę przy tym planie, bo moja kondycja pozwala mi taki trening, a jednocześnie wymaga ode mnie wysiłku. Chciałabym jedynie poprawić tempo marszu w przyszłym tygodniu.
CELE na ten tydzień:
1. Zwiększyć tempo marszu podczas biegania.
2. Wypijać przynajmniej 2,2l wody w ciągu dnia.
3. Wprowadzić dodatkowe ćwiczenia.
4. Jeść w 12-godzinnym oknie żywieniowym.
5. Skończyć tydzień z wagą 71kg.
6. Szczotkować ciało i brać lodowate prysznice, kiedy mam okazję i ochotę.
Nie chcę sobie narzucać za dużo na raz, dlatego będę się szczotkować i polewać lodowatą wodą, jeśli akurat mi się przypomni oraz będę miała czas i ochotę.
7. Jeść maksymalnie jedną słodką rzecz dziennie.
Póki co nie umiem całkowicie zrezygnować ze słodyczy, więc myślę, że jest to rozsądny kompromis. Dodatkowo często zdarza mi się, że jeśli już zjem coś słodkiego, spisuję cały dzień na straty i do wieczora jem już niezdrowo. Mam nadzieję, że ten system pozwoli mi ograniczyć takie sytuacje. Jeśli uda mi się cały dzień nie zjeść niczego, co zawiera cukier, to super. A jeśli nie, to wiem, że mogę sobie pozwolić na jedno ciastko albo batonika.