W mojej lodówce też tak było do wczoraj, całe szczęście słoiczek stał przy tylnej ścianie a książę małżonek z racji wysokości i problemów z kręgosłupem nigdy tak głęboko nie sięga. Jednak wreszcie zamówiłam nowe ramki do półeczek i nowe uszczelki, bo drzwi zamykały się tylko na słowo honoru, a że to teraz wartość deficytowa, to były przeważnie niedomknięte. Wczoraj wszystko dotarło i trzeba było wreszcie zrobić to, czego bardzo nie lubię: umyć lodówkę. Udało się, a świadomość, że półki nie runą, potęguje uczucie dumy.
Potem poprasowałam i całe popołudnie musiałam odpoczywać. Cholera słaba jestem jeszcze :(
Nie ważyłam się dziś, bo jakieś takie spuchnięte ręce mam, co mam się stresować. Ale spodnie luźne ;)
Julka19602
19 listopada 2020, 12:40W jakim czasie poszłaś do tej obecnej wagi. No podziwiam
Julka19602
19 listopada 2020, 12:40W jakim czasie poszłaś do tej obecnej wagi. No podziwiam
zlotonaniebie
19 listopada 2020, 09:38Brawo za spodnie i... za lodówkę:)) Nigdy mi się takie coś w lodówce nie zrobiło, ale jak widać, jeszcze wszystko przede mną:)
kasiaa.kasiaa
19 listopada 2020, 09:32Potrzeba matką wynalazków 🙈😁