W niedzielę jeszcze nie było tak źle, ale już słabo trzymałam się rozpiski oraz skusiłam się na pyszny sorbet od Kroczka. Niby jedna gałka, ale tzw. pół na pół a w Kroczku nie skąpią przy nakładaniu.
Wczoraj za to poszłam na całość. Zaczęło się w szkole od małej czekoladki Merci, potem imieniny teściowej. Niby zastąpiłam sobie ciastem jeden posiłek, ale zupełnie niepotrzebnie :( A wieczorem, przy sprawdzaniu ostatnich testów pochłonęłam całą paczkę biedronkowej mieszanki studenckiej.
Nie wspominając nawet o tym, że ani w niedzielę, ani w poniedziałek nie wyrobiłam swojej normy minimalnej: 300 aktywnych kalorii.
Dziś waga bezlitośnie pokazała 1,5 kg więcej niż ostatnio. Wprawdzie o 0,5 więcej niż na pasku, ale jednak więcej i to sporo :( Taki zimny kubeł wody na głupi łeb.
Dziś od rana już ściśle wg rozpiski.
Miałam takie marzenie, że do końca czerwca zostawię za sobą 10 kg, a tu jednak zaczęły się schody. Jakaś nikła szansa jeszcze jest...
mada2307
26 czerwca 2018, 07:55Zauważyłam Twój komentarzu znajomej, zajrzałam i widzę, że wróciłaś po latach.tak to się na vitalii dzieje, że kto znika, ten wraca... większy. To takie moje spostrz3zenia, dlatego trwam tu uparcie od 8 lat. Będę Tobie kibicować z racji profesji ( tylko ja już na emeryturze), bliskości terytorialnej ( 9 czerwca byłam w Barczewie na rajdzie Mazurskie Tropy) iiiii sympatii dla chórzystów;)
alam
26 czerwca 2018, 08:08Witaj!!! Ostatnio robiłam porządki w znajomych i chyba musiałam Cię niechcący usunąć. Było wiele tzw. martwych kont. Wybacz. Już wysłałam zaproszenie. Ja tez przez długi czas byłam "martwa". Walczyłam jednak cały czas. Ale z marnym skutkiem, z resztą sama vitalia za mnie nie schudnie. Chciałam wrócić, ale wkurzyłam się, że w dietach nie ma opcji bezmięsnej i obraziłam się. Vitalia poszła jednak z duchem czasu i jestem znowu. Co jak co, ale mam sentyment do tego portalu. Miło, że parę znajomych jeszcze tu jest. Buziaczki!!
vita69
22 czerwca 2018, 14:16no to obydwie chyba staniemy w kolejce do niespelnionych marzeń:( ja tez mialam do mamy jechac z minusem 10 kg i zaraz się okaże, ze jak bedzie 5 to bedzie dobrze......niestety ja też nie potrafie odmawiać,zwłaszcza mojemu M:(