Powinnam dziś zapytać, czy każda babka w spódniczce nad kolano, szczególnie taka ponad 90 km, wygląda seksownie. Dziś odważyłam się założyć takową. Książę małżonek kazał zakupić w C&A, to nabyłam, ale musiała przejść w domu okres karencji. Jakoś nie byłam przekonana i nie jestem. Jednakowoż na przejściu dla pieszych pan w samochodziku się zatrzymał. Pewnie musiał obejrzeć sobie to chodzące dziwadło. Przez chwilę pomyślałam, że chciał podziwiać moje nożyny. O ja naiwna!! Stara i głupia!!! Ale chodzić w niej będę, bo wygodna. Pewnie majątek wydam na rajstopy, dziś już jedne podarłam. Przecież zwykle chodzę w spodniach. W pracy też się przyzwyczają, bo dziś to była sensacja roku!!
Koleżanka znalazła dziś w jakimś starym pudle zdjęcia sprzed paru lub parunastu lat. Boże jaka ja byłam chuda!!!! A pamiętam, że czułam się jak hipopotam. Oj, głupia byłam i tak mi zostało.
Znalazłam sobie niezłą motywację!!!! Oglądam sobie na Youtubie The Biggest Loser USA. Oczywiście podczas pedalenia Rewelacja!!! I powiem, że nie robią na mnie wrażenia ich spadki po 2 czy 3 kg na tydzień. Przecież oni nic innego nie robią tylko ćwiczą i odpowiednio się odżywiają. W porównaniu z nimi moje spadki 2 kg na miesiąc są mega wyczynem! Bez trenera, który nieźle daje w kość, bez dietetyka, bez totalnej izolacji od problemów dnia codziennego? Mogę być z siebie dumna!!! Muszę tylko "ciut" dłużej wytrwać.
agsiag
26 lutego 2013, 21:48No wiesz, z tą spódnicą, to zależy, co oznacza: "przed kolano". Byłam ostatnio na targach i stoisko mojej firmy sąsiadowało vis a vis ze stoiskiem, po którym paradowała pani Wieloryb w sukience zakrywającej tyłek a odsłaniającej kolumnowate nogi o nierównej fakturze skóry ogromnej pomarańczy, odziane w białe, przezroczyste rajstopy. Oczy trudno było oderwać. Mi, a co dopiero moim kolegom. Komentarzy tych drugich nie będę cytować, chociaż się z nimi zgadzam. Kuzorium.