Najpierw pazurki, a później będę narzekać na liczenie.
Chyba dobrze widać. Tym razem delikatne w kolorze :)
Kolejny raz przekonałam się, że bez liczenia zjadłabym więcej. Więc pewnie w tym siedzi problem: za dużo jednak jadłam, żeby chudnąć.
Jednocześnie przeraziło mnie to, że nawet jak uda mi się schudnąć, to żeby znów nie przytyć, trzeba będzie też się nieźle napracować. Może to choć na zdrowie wyjdzie?
Jak już zaczęłam liczyć, to się rozpędziłam i policzyłam jakie to mam obecnie dzienne zużycie kaloryczne i wyszło mi, że jadę na 2200 kcal, reszta idzie mi w przebrzydły tłuszczyk. Zatem jeśli ograniczę dostarczanie energii do 1500, a jeszcze przy dobrej okazji coś ekstra zużyję, to powinny być efekty. I to bez bardzo dużych wyrzeczeń i męczarni.
Nie ma to jak autosugestia ;))) Ale chwytam się już teraz wszystkiego.
Jednakowoż na razie działa: dzisiaj waga przy piątym wejściu na nią dała się przekonać, że ważę 87,7 kg. Kilogram mniej niż w poniedziałek i to z zaparciem! Bylebym tylko znów nie zabalowała!
Zmieniając temat: dzisiaj musiałam się zmierzyć z naszą ukochaną służbą zdrowia. Gul mi chodzi jak muszę trafić do jakiegoś specjalisty. Kolejki paromiesięczne! A na dodatek traktują cię jak intruza. Całe szczęście, że na razie jestem w zasadzie zdrowa i nie muszę systematycznie nawiedzać lekarzy. Na co dzień ratuje mnie teść, który i receptę wypisze i przesłucha na okoliczność rzężenia w płucach.
Niestety mam egzemę na prawej dłoni, która od czasu do czasu daje mi w kość i nie działają tony wsmarowywanych kremów natłuszczających. Po wczorajszym basenie znów zaczęło swędzieć i wyglądać prawie jak świerzb. Lekarz rodzinny nie przepada za wypisywaniem lekarstw na takie przypadłości, bo wiadomo jak to się beznadziejnie i długo goi i potem wszyscy mają do niego pretensje, że nie działa, bo się nie zna.
Dzisiaj pierwszy telefon zakończył się podniesieniem mi ciśnienia, bo do końca roku nie ma wolnych terminów, a na styczeń nie zapisują, bo jeszcze nie podpisali umowy. Wrrrrr. To co z tego, że wcześniej odgryzę sobie łapę, bo tak swędzi i szczypie! Koleżanka poratowała mnie telefonem do Spółdzielni Lekarskiej Zdrowie na Ratuszowej, a tam błogość. Pani wprawdzie uprzedziła, że nie ma już wolnych numerków, ale jak zaczęłam jęczeć, że piecze i pali, to kazała po prostu przyjechać. Pojechałam, a tam luzik. Wszyscy zadowoleni, nie ma pośpiechu ale pracują. Pani doktor bez mrugnięcia okiem mnie przyjęła, wypisała recept i nawet dała skierowanie do chirurga na wycięcie kaszaka. I to wszystko za darmo! Szkoda, że nie poprosiłam, może też bym dostała skierowanie na lifting i odsysanie tłuszczu :))))
Z rozpędu pojechałam do chirurga. Nie, nie, nie, tu już nie poszło tak gładko. Zarejestrowali mnie na 6 stycznia. Ale przynajmniej mają już podpisaną umowę z NFZtem :)))
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
otulona
4 grudnia 2008, 16:06Pan maż jest dupek i pijak.
stanpis1
4 grudnia 2008, 15:46chociażby przez jakiś czas dla świadomości ... GRATULUJĘ SPADKU WAGI !!!!!!!!!!!!
ivenlos
4 grudnia 2008, 13:31sluzba zdrowia ma te same problemy w hiszpanii, o wielkiej brytanii to juz strach wspominac. sama powinnam porobic sobie badania kompleksowe, bo dawno nie robilam, ale przerazaja mnie braki terminow, zapisy, kolejki, itd... i jesli cos nie tak? pazurki sliczne- sama je robisz?
Azya
4 grudnia 2008, 10:19... Kochaniutka, na temat służby zdrowia powieści mogę pisać!! Wypowiadać się zatem nie będę, bo znam ten ból. Dobrze, że znalazłaś jakieś wyjście. Liczenie kalorii - to dobry pomysł, ale czasu nieraz brak. Też zapisuję, ale kiedy dzień zabiegany - już z tym gorzej. Pozdrawiam mocno!!!
jbklima
4 grudnia 2008, 09:50kol.waga spada....nie narzekaj tak bardzo.....a trochę liczyć warto..to fakt <img src="https://vitalia.pl/img296/8307/leemingtedqu4.jpg" border="0" alt="Image Hosted by ImageShack.us"/>
kryskotu
3 grudnia 2008, 22:59ja tez uwielbiam chodzic po specjalistach:)teraz juz mniej ale jeszcze nie dawno nie bylo miesiaca, zebym nie odwiedzilam przynajmniej jednego, albo dwoch... czasami bywalo czesciej.. na szczescie wszystko na swoj poczatek i koniec:D Tobie tez sie wszystko pieknie wygoi:D
bettina4
3 grudnia 2008, 21:59też muszę zacząć liczyć kalorie bo na oko to chłop umarł! A paznokcie super! Pozdrawiam!!
Nadia0088
3 grudnia 2008, 20:44jezeli ktos sie przyzwyczaji do liczenia to potem walsnie tak jest ze sie zapomina zaprzestajac. ja tez liczylam ale juz przestalam bo pamietam co mniej wiecej ile ma kcal i sie kontroluje. ty napewno tez kiedys wejdzieszw nawyk i nie bedziesz musiala