Tak mnie niektóre dziewczyny podziwiają za wytrwałość, motywację i wyniki (marne) itp.
Nie, żebym nie chciała być chwalona. Bardzo lubię, jak mnie chwalą. Jednakowoż wolę na to zasłużyć.
Nie sądzę, że ktoś powinien mnie brać jako przykład. Przecież ja tu już jestem od 2007 roku! I co? No i zero efektów, drepcę w miejscu! Jak trochę schudnę, to zaraz przytyję. Cierpię na chroniczny słomiany zapał, szybko się zniechęcam.
Jak popadam w fazę żarłoczności, urywam kontakty, zawalam zobowiązania itd, itp.
Fakt, ciągle próbuję i nie chcę tak ostatecznie się poddać.
No chyba, że służę jako przykład kogoś, kto ma te same problemy, co inni.
Bo jak czytam inne (nie wszystkie) pamiętniki, to jakbym czytała o sobie I też próbuję wyskrobać z tego wszystkiego odrobinę nadziei, że jednak kiedyś tam dam radę, że jest jakiś sposób, by wytrwać, nie zaprzepaścić sukcesów i cieszyć się zgrabną sylwetką. I mieć przynajmniej jeden problem z głowy. A może jak uda mi się schudnąć, to uda się też uporać z resztą zagmatwanego życia?
Odchudzanie nauczyło mnie pokory. Nie można czuć się zbyt pewnie, że uda się utrzymać sukces. Nigdy nie można być pewnym, że to właśnie moje podejście do problemu, jest idealne. Że mnie nie dopadnie jo-jo (czy to wagowe, czy dotyczące innych aspektów życia). Niestety mamy tendencję do powtarzania błędów, nawet tych, które sobie uświadamiamy. I myślę, że inteligencja nie ma tu pola do popisu. Zauważyłam, że jak osiągnie się sukces, to uważamy, że to zasługa własnej mądrości i zalet. I że już żadna porażka nam nie grozi, bo jesteśmy bogatsi w doświadczenia. Powiem dosadnie: GÓWNO PRAWDA!!!
I tym optymistycznym akcentem pożegnam się z wami późnowieczornie
Sorrki, tak mnie coś wzięło na nocne refleksje.
gzemela
7 marca 2012, 14:51Niestety, masz rację. Ja zapisalam sie na Vitalię, kiedy ważyłam cos koło 70 kilogramów i wydawało mi się, że to koniec świata. Razem z vitalią schudłam raz do 64 kilogramów. Teraz waże w porywach do 76, na zmianę z 73 kilogramami - tak mi wychodzi moje odchudznie.
Giannabdg
6 marca 2012, 12:04to ze jestes tu tak dlugo tez swiadczy o tym ze mimo wszystko sie nie poddajesz i po porazce wracasz na dobre tory
Granutka
6 marca 2012, 11:13Oj tam oj tam...Najważniejsze,że jesteś i dajesz siłę swoimi wpisami także innym.Pozdrawiam i mam nadzieję,że nie poddasz się!!!
kwiatuszek170466
6 marca 2012, 09:50A ja co?Sporo schudłam i sporo przytyłam.I ni jak nie mam ochoty ani siły się za siebie znowu zabrać.Masz rację to co tutaj piszesz.ja tez myślałam aby schudnąć a potem utrzymać wagę to już pestka.Myliłam się .Schudnąć to pestka ale utrzymać wagę to już ogromny sukces.Pozdrawiam.
Desperatka75
6 marca 2012, 09:38<img src="http://gify.11street.pl/vardata/galeria/buziaki/buziaki006.gif">
Desperatka75
6 marca 2012, 09:36u mnie podobnie, waże praktycznie tyle samo, co w momencie pojawienia się na Vitali....he he he Ale nie poddajemy się i to się ;liczy!!!!!
o.n.a...
6 marca 2012, 07:50PODPISUJĘ SIĘ OBIEMA RĘKAMI, SZCZEGÓLNIE POD TĄ POKORĄ... JA JUŻ CZASEM WCHODZĘ W TAKIE ODCHUDZENIOWE TAJNIACTWO, ŻEBY SIĘ NIKT CZASEM NIE DOWIEDZIAŁ, BO MOŻE ZNOWU NIE WYJDZIE I WEZMĄ MNIE NA JĘZYKI... TERAZ WIE JUŻ TAK DUŻO OSÓB, ŻE AŻ STRACH COŚ SPIEPRZYĆ - JAKOŚ TAK SIĘ ROZLAZŁO, JAK TO PLOTKA...
puciopucio87
6 marca 2012, 00:59tez mam problem ze slomianym zapalem, od zawsze :(
oficjalnaJ
5 marca 2012, 23:56no i masz 100% racji! Ja też jestem tu już długo, bardzo długo nawet i dawno już odkryłam, ze wcale nie jestem tu po to, żeby schudnąć, bo to muszę i tak zrobić sama. Lubie ludzi z którymi pisuje i ot cała tajemnica. Nie zgadzam się natomiast, ze nie zasłużyłaś na pochwały. Zasłużyłaś, każda z nas zasługuje, bo tak długo jak o siebie walczymy mamy szanse na sukces. Najgorzej to się poddać na zawsze (upadać można). I co wtedy z nami będzie?