Świnka nakarmiona, waga mniejsza (83,8) a ja zaczynam dzień zadowolona
Wczoraj rowerek zaliczony (29 km), miałam też zajęcia z emisji i korki.
A wieczorem przyjechał braciszek i było piwko, serniczek, ptasie mleczko a ja po prostu jak ta skała nic, tylko herbatka. Dumna jestem.
W sumie pochłonęłam i tak ponad 1500 kcal, ale wszystko zdrowe i zbilansowane.
Dziś mam trochę zalatany dzień (jak zwykle):
zaraz basen
potem angielski
wywiadówka u Olka
próba chóru
Zjadę do domu o 22 i chyba rowerka już nie wcisnę w grafik
. Zobaczymy.
Dzięki Basikowi wiem jak długa trasa czeka mnie dookoła Bałtyku: 22 tys. km. Kiedyś rzuciłam się jak z motyką na słońce na trasę wzdłuż równika (oczywiście dałam se spokój), więc co to dla mnie
benatka1967
6 października 2010, 18:38super twardzielka z Ciebie :))))
uleczka44
6 października 2010, 08:22Bardzo pięknie, takie wpisy lubię. Z tym Bałtykiem to trochę jak z motyką. Mnie juz życia by nie starczyło. A może tak wzdłuż wybrzeża południowego? Ile to km.?
mmMalgorzatka
6 października 2010, 08:05Ja tez poleglam na równiku:(