Dziś pokazała wrednie 86,5 kg. Znaczy się czas najwyższy oprzytomnieć!
Rano się nie popisałam, bo wchłonęłam 4 łyżeczki nutelli, ale potem to już byłam grzeczna. II śniadanie i obiad wzorcowo. Jeszcze pochłonę nektarynkę i to by było na tyle. Zacznę wzorem Baji i Uleczki zbierać forsę do skarbonki za każdy dzień bezsłodyczowy, to może łatwiej będzie się zmotywować do opamiętania.
Rano niestety wszystkiemu była winna szkoła (do której, kurcze, w tym roku przecież nie muszę się szykować), bo dyrekcja wymyśliła jakieś kretyńskie podsumowania, wnioski i rekomendacje za zeszły rok szkolny i mnie od razu nerw wziął. W nerwach nie myślałam zupełnie co ja robię, przecież miało być już dziś grzecznie!!! Było, minęło, byle się nie powtórzyło.
Zupełnie nie umiem odczytać sygnałów płynących z mojego spasibrzucha. Po obiadku, czułam się głodna. Fakt, nie napchałam się "do kija", jeszcze mogłam się zginać ;) No ale żeby spasibrzuch krzyczał: "Jeść!" ??? Zatopiłam go kawą z mleczkiem i się zamknął. Na wodę nie zareagował.
Chodziłam dziś dookoła rowerka, ale jakoś jeszcze nie dałam rady posadzić na niego swojej spasipupy, ale dzień jeszcze się nie skończył. W każdym razie starałam się być aktywna nie tylko w zmienianiu prawego boku na lewy na kanapie. Wyprasowałam wszystko do dna, synek się zdziwił, bo odnalazła się jego ulubiona koszulka ;)
Byłam również na emisji głosu, nawet nie wiecie jaki to wysiłek, koszulkę miałam mokrutką po zajęciach. W piątek jedziemy z chórem do Bułgarii na festiwal, trzeba się rozśpiewać! Poza tym po mieście zapitalałam na piechotkę. Razem spalone nadprogramowo 490 kcal. A gdyby tak jeszcze rowerek.... A może nie przesadzać?
Tak myślę, że waga powinna być jednak ciut mniejsza. Nie wiem, czy czuję się spuchnięta z powodu nagłego utycia, czy również z zatrzymania wody przed @. Rano palce miałam tak spuchnięte, że trudno mi było je zginać.
Niestety nie będzie tej zatrzymanej wody 10 kg. Nie oszukujmy się, ale tyle zaprzepaściłam przez 4 miesiące. Ciekawa jestem, ile czasu będę potrzebowała, żeby to znów zgubić. Trzeba zaakceptować, że lekko nie będzie...
Na razie spróbuję sama organizować sobie posiłki, jak nie będzie działało, wykupię jakąś dietkę. Daję sobie czas do końca września.
PS
A jednak popedaliłam: 20 km
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
joannab6
24 sierpnia 2010, 22:29nam nie pozostaje nic innego jak trzymać kciuki :)
gzemela
24 sierpnia 2010, 14:04Na mnie też woda nie działa, ani inne napoje. Piję, jak ten smok wawelski (minimum 3 litry dziennie) i wcale nie chce mi się mniej jeść ;)
fiona.smutna
24 sierpnia 2010, 11:43Martwiłam się co u Ciebie:) Dasz radę:) Jesienią i zima chudnie się łatwiej. Nie ma urlopów, grilla z przyjaciółmi - generalnie tylko praca:))) Dasz radę:) i ja w to wierzę:)
triola
24 sierpnia 2010, 00:51przeczytałam, że nasz organizm "zapamiętuje" najwyższą wagę jaką kiedykolwiek w życiu osiągnął i potem stale do niej dąży. Dlatego tak ważne jest pilnowanie się po schudnięciu, ale za to jakie trudne. Najważniejsze jednak jest to, że dziś jeszcze udało Ci się "popedalić" i za to masz ode mnie wielkie brawa, bo ja cały dzień miałam wizytę B. Niechcica. Pozdrawiam serdecznie...
uleczka44
23 sierpnia 2010, 23:17łatwo zaprzepaścić wysiłek, ale o wiele trudniej wrócić na dobrą drogę. Ty wykonałaś krok najważniejszy. Wróciłaś tutaj, na vitalię, bo tylko tutaj można trzymać wage w ryzach. Wiem o tym i nigdzie sie na razie stąd nie wybieram. W marcu osiągnęłam wagę taką jaką chciałam, a teraz marzy mi się jeszcze 2-3 kg. Najważniejsze, że od marca nie przytyłam ani deka. I Ty też będziesz miała swoje 63, tylko nie znikaj. Pomalutku, a do skutku.
mefisto56
23 sierpnia 2010, 21:02Tak sie dzieje z nami, jak tylko ciut popuscimy, to zaraz waga idzie do gory. Tyjemy szybciej niz chudniemy!!!!!! Zycze Ci sukcesow w dalszej drodze do wymarzonej wagi.Pozdrawiam Krystyna
elasial
23 sierpnia 2010, 20:58Dawaj od zaraz!!!!! Do września ponad tydzień. Możesz już mieć 1,5 kd do tyłu,bo jak wiesz woda i te rzeczy.......idzie więcej!!!