Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jutro ważenie!
8 lutego 2007
No tak, cały tydzień dzielnie się sprawowałam. Tylko kosteczka czekolady i 3 faworki, a poza tym trzymałam się dietki. Niezbyt rygorystycznie, bo nie nadążam za tymi posiłkami. Chyba wcześniej jadłam mniej...
Czyli normy nie przekroczyłam na pewno, ale to podobno nie jest dobrze przy odchudzaniu na dłuższą metę, za bardzo ograniczać kalorie i liczbę posiłków. Do tej pory przynosiło to odrwotny skutek (efekt jo-jo). Ale głodna nie chodziłam.
Mąż jest zachwycony, dawno nie jadł tak smacznie. (Przecież nie będę gotowała dwóch obiadów, po co?)
Tango było codziennie, rowerek odpuściłam sobie przez dwa ostatnie dni, bo przeziębienie było mocniejsze. Ale dziś już pedałowałam.
Jutro się ważę, ale przecież i tak robię to co rano, więc żadna niespodzianka. Mam nadzieję, że motylek wróci...
mychaszka
8 lutego 2007, 23:00trzymam kciuki za ważenie, mam nadzieję, że już coś schudłaś i efekty zmobilizują cię do dalszej diety... może odchudzisz też męża tymi obiadkami, hehe, a jak nie to przynajmnije zdrowiej się odżywiacie, a to duży plus, wasze serducha wam za to podziękują ;) buziaki ;**