Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Rowerek - raz
4 lutego 2007
Jakoś zmusiłam się do wysiłku fizycznego. Przejechałam 25 km na rowerku. Stacjonarnym, a nie takim co to z górki bez pedałowania ;) Całą godzinę pedałowałam. Jakbym tak częściej się zmobilizowała, nie byłoby źle. Tym razem zmusiły mnie wyrzuty sumienia. No bo wczoraj piwko i jakieś paskudne pogryzki do niego. (Jacy ci ludzie wredni, stawiają takie wciągacze w zasięgu ręki!!) No a dziś przed południem jakaś drożdżówka i nalewka na śliwkach u koleżanki. Pychota!! Ale za karę nie jadłam drugiego śniadania, ani podwieczorku, ani kolacji. (Mam nadzieję, że jej nie zjem. Chyba juz za późno.)
Jak na godzinę pedałowania, to wcale nie jestem tak zmęczona. Ale zobaczymy jutro...
mychaszka
6 lutego 2007, 18:33że pojeździłaś na rowerku! Ruch jest najważniejszy podczas diety!! Chyba ważniejszy od samej diety... Poważnie! Gdyby się w miarę czesto ćwiczyło to żadna dieta by nie była potrzebna ;) Obyś tak codziennie miała mobilizację do jeżdżenia ;) Trzymam kciuki i pozdrawiam!!