Wczoraj znów pojechałam do Jury Krakowsko - Częstochowskiej. Wybrałam krótszą trasę, ponieważ ostatnio dałam sobie za bardzo w kość. Nogi bolały mnie z tydzień;) Tym razem też zrobiłam pętlę - 12,5 km. W sam raz:) Trasa widokowa. Skałki jak to w Jurze. Czułam się trochę jakbym szła jesienią. Gdzie nie gdzie były kwiatuszki a tak to kupa liści. W kwietniu dopiero zacznie się zielone szaleństwo:) Wg zegarka spaliłam 900 kcal:)
W tygodniu przynajmniej raz jestem na siłowni. Musze się zmobilizować choć do dwóch razy:) Nie ukrywam, że wolę plener:)
W poniedziałek idę po dwóch latach bezrobocia - okropne! do pracy:):) Mam nadzieję, że będzie wszystko w porządku i polubię ludzi a oni mnie:) Bo od atmosfery zależy bardzo dużo.
To na tyle
Buziaki
tagitelle2
2 kwietnia 2017, 21:24milej atmosfery zostaje zyczyc
annaewasedlak
1 kwietnia 2017, 13:31Pewnie że będzie wszystko dobrze głowa do góry pierś na przód i do przodu - jak mówią. Pozdrawiam
Ajmmj
1 kwietnia 2017, 23:27Dziękuję :)